Pokazywanie postów oznaczonych etykietą irys miniaturowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą irys miniaturowy. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 maja 2015

Majowe szaleństwo na Ogrodowej.

Korzystając z uroków cudownej choć deszczowej niedzieli ,
postanowiłam tym razem pokazać kilka migawek z mego ogródeczka na Ogrodowej.
Trzy ostatnie popołudnia poświęciłam wyłącznie jemu , odchwaszczając różniste zakątki , ale jakże było to przyjemne w towarzystwie kolorów , zapachów .
Bajkowo.
Jak w raju.

Kilka dni ciepła , dwa deszczowe wieczory.
Wszystko pięknieje w oczach.
Okazuje się , że niewiele trzeba , by zaczepić oko, zatrzymać się na chwilę.
Najzwyklejsze krzewy , krzewinki , majowe bylinki i te kolory.





Maj to jednak najpiękniejszy miesiąc.
Tyle się dzieje.

Uwielbiam te momenty zaskoczenia , kiedy po jednej nocy wchodzę o poranku do ogrodu , a tu Irys miniaturowy mnie radośnie wita.


Kocham wszystkie małe roślinki , wszelkie tzw.skalniaki, macierzanki, piaskowce, karmnik ościsty jest cudowny .
Kolekcjonuję je przy swojej drewnianej ścieżce.
Pięknie się prezentują na tle drzewa.
Niebawem dąbrówka zakwitnie , rozchodniki , goździki i będzie ponowne szaleństwo.
Puki co prym wiedzie tawuła japońska Goldflame.

Z daleka wygląda jak budleja.
Migdałek krzaczasty i szczepiony kwitną tego roku oszałamiająco.


Gdybym miała taka moc i mogła przedłużyć okres kwitnienia.
Obawiam się , że po dzisiejszych deszczach na drzewku zostanie połowa kwiecia .
Szkoda.
Gdybym miała tak wielki parasol ogrodowy , zapewne stałby nad jego koroną .
Zwariowanie.

A to krzaczasty .
Rośnie u stóp szczepionego.
Nadmiaru piękne nigdy dość. A co tam .


Serduszka na rabacie zamieszkała przez przypadek.
 Została jedna taka wątła w Atelier , w doniczce bardzo źle znosiła deszczowe dni i zmarkotniała.
Wsadziłam ją więc gdzie popadło, jesienią znalazłam w ziemi  resztki z całej karpy w beznadziejnym stanie, wdała się zgnilizna.
Namoczyłam ją w preparacie Em OGROÓD, ziemię spryskałam Em Ogród, Em 5 , a serduszko przeniosłam w inne miejsce i oto jest.
Przetrwała.
Rośnie u stóp babcinej róży , zapewne i jej widok ucieszyłby moją Anielę.
No i się wzruszyłam.
Miałam na działce mała jabłoneczkę po Babci - Kosztelę.
Trzy lata temu stary pień pękł na pół i jabłonka uschła, nie uratowaliśmy jej.
Teraz brakuje mi smaku jabłek , więc postanowiłam , że posadzę sobie jabłoneczkę , tylko czy uda mi się utrzymać ją w ryzach. Duże drzewo zagłuszy wszelkie ozdobne nasadzenia.
Chyba wykarczuję dziką różę, jest ogromna .
Ale jabłonka jest tego warta.


A to kilka moich tulipanów.
Tak , tak najwięcej mam tych starych czerwonych , pomarańczowych , może kilka żółtych.
Czerwone , to pamiątka po sąsiadce Pani Marysi.
Każdego roku donosiła mi  małą torebkę z cebulkami.
Z braku sił  likwidowała swoje zagony z kwiatami , wiedziała, że u mnie się nie zmarnują , więc jakże mogłabym się ich pozbyć.
Udało mi się wsadzić kilka innych . Dosłownie z 5 - 6.






Ot i cała kolekcja.
Jesienią , kiedy pora na sadzenie  cebul ,
 wydaje mi się, że już mam tak ciasno , wszystkie rośliny zwłaszcza liściaki są tak okazałe , przechadzam się i dochodzę do wniosku, że nie uda mi się już niczego wcisnąć.
A wiosną ogromnie żałuję swojej decyzji.
Trzeba docisnąć to tu , to tam .
Po trosze tulipanów, cudnych żonkili .
Puki co i tak kocham swój kawałek " raju" .
Najzwyklejszy w świecie ogródek , dla mnie najcudniejszy .
Cieszę się, że go mam.
Pozdrawiam Was gorąco i życzę słonecznego tygodnia.

Kate.


INFORMACJA

Statystyka

Obserwatorzy