środa, 26 lutego 2014

cudze chwalicie , swego nie znacie

....to niestety często nam się przydarza.
I mnie wprowadził w osłupienie fakt , że nie wiedziałam nic , ale to absolutnie nic o istnieniu Ogrodów Pałacowych w Kozłówce.
Tak to w życiu bywa czasem , że potrzeba zmusza nas do różnych , dziwnych wyjazdów.
I mnie tak poniosło naprędce na Lubelszczyznę , w okolice Lubartowa.
Zupełnie obce to dla mnie tereny , ludzie , kultura . Więc tak sobie delikatnie obserwowałam okolice podróżując każdego ranka samochodem jako pasażer. 
Za każdym razem , kiedy  przejeżdżaliśmy nieopodal Kozłówki dostawałam skrętu szyi , odwracając się za pięknymi widokami dobiegającymi z dala. Wzrok chyba każdej przejeżdżającej osoby przyciągały wspaniałe zespoły pałacowe.
I tak wyglądało to parę dni .Pochłonięta wówczas innymi obowiązkami odpuściłam sobie dociekania historii tychże obiektów .A , że niestety pora roku taka nie inna , walory kolorystycznie nie przemówiły do mnie i nie dały żadnych podpowiedzi o możliwości istnienia  w tymże miejscu tak ciekawego ogrodu i parku.
Chyba nie muszę Wam opowiadać  ze szczegółami jak mocno skoczyło mi ciśnienie , kiedy już w drodze powrotnej w pociągu , walcząc ze zmęczeniem i napadającą mnie sennością zaczęłam grzebać w internecie i szukać informacji na temat historii rezydencji Zamoyskich , i odkryłam fakt , że przy tych cudownych zabytkach żyją także piękne ogrody.
Długa to była chwila , puki ochłonęłam.
Zaczęłam w duchu uspokajać się faktem , że mamy przecież przedwiośnie , a tam raczej parę dni po ostrej zimie i śnieżnych nawałnicach  (na Lubelszczyźnie) i niestety jest to pora roku , kiedy każdy ogród śpi  i niekoniecznie można podziwiać go w pełnej okrasie.
Tylko dzięki temu złość na siebie i nie tylko siebie minęła.
  Ponoć  ogród do dziś zachował swój dawny układ. Na dziedziniec rezydencji, od zachodu, prowadzi neobarokowa brama, wykonana w początku XX wieku . Narastające stopniowo ku górze budynki, połączone esowatymi murami ,  i nadają bryle pałacu monumentalności.
Od strony wschodniej rozpościera się ogród nawiązujący jeszcze w swych podziałach do renesansowego układu kwaterowego, którego głównym elementem jest salon z symetrycznie ukształtowanymi parterami, obwiedzionymi opaskami z bukszpanów i róż. W głębi salon ten staje się nieco węższy, z półkoliście zakończonym parterem. W bezpośrednim sąsiedztwie pałacu znajduje się fontanna .W wieku XX park rozszerzono w kierunku północnym, gdzie urządzono bażantarnię oraz we wschodnim, która nawiązując do tradycji miała być zwierzyńcem. Dziś w dawnej bażantarni znajdują się woliery, w których hodowane są te piękne ptaki łowne.

Na śródleśnych polanach urządzono plac piknikowy z rożnem i miejscem do biesiadowania zaś nieco dalej plac zabaw dla najmłodszych gości Kozłówki. Zacisznym kątem" tonącym od wiosny do jesieni w kwiatach jest rosarium usytuowane w części północnej zespołu pałacowego.


Drzewostan parku w Kozłówce stanowią przede wszystkim lipy i klony, ale są tu też i dęby, z których jeden, rosnący na dziedzińcu, jest pomnikiem przyrody, kasztanowce, graby, sosny i świerki, topole i brzozy. Niewiele jest już w Europie miejsc, gdzie można zobaczyć tak dorodne wiązy.

Ogród i posiadłość z lotu ptaka.










I tak można by  bez końca .
Ciekawostką jest fakt , że mimo  tak wielu lat istnienia ogrodu i parku , one nie śpią.
W 2012 roku , odbył się tam Międzynarodowy  Land Art Festiwal .
Miłośnicy sztuki i natury tworzyli tam własne dzieła z gałęzi , kory , kamieni , wykliny.


Artyści jako materiał wykorzystali wyłącznie to , co ofiarowała im przyroda , z szacunkiem do natury i ekologii.


Świetna sprawa , więcej możecie sobie poczytać na ich oficjalnej stronie.
Mam nadzieję,  że więcej takich imprez zdobędzie popularność .
Ja niestety  mogę już sobie tylko powzdychać.
 Ominęło mnie wiele przyjemnego  , ale nadrobiłam zaległości , doczytałam , obejrzałam i przekazuję dalej . Gdyby i was kiedyś  palec boży pokierował w tamte strony , zwłaszcza w okresie letnim , nie wykręcajcie szyi w samochodzie , a walnijcie kierowcę nie raz i nie dwa , zatrzymajcie auto i wybierzcie się na dłuuuuuugi przyjemny spacer.
Warto .
Jednych kręcą pałace , innych ogrody , a tam w Kozłówce znajdziecie i to i to.

pozdrawiam serdecznie już z mego domowego zacisza i życzę udanych wypraw , gdziekolwiek i kiedykolwiek się znajdziecie.

ps. dla wtajemniczonych .
 Ze swojej podróży przywiozłam  cudowny zasuszony  pompon - kwiatostan platanu klonolistnego.
Powędrował już na półeczkę z pamiątkami obok dwucentymetrowych dzbanuszków ręcznie malowanych , biletu z koncertu Stinga , kieliszków po babci Anieli , pudełeczka na sekrety i wielu innych dupereli bliskich memu sercu.

piątek, 7 lutego 2014

madame butterfly


mordaszek adonis

Motylem jestem....ha , chciałoby się rzec czasami .
A jednak .
Kolorowy , delikatny , tajemniczy .
Każdy z nas z wielka przyjemnością gości te cudowne owady w swoim ogrodzie .Przystaje , zastyga , podziwia .
Sza.... motyl  siedzi.
      Gdybyście jednak mieli ich niedosyt , warto wysłać im zaproszenie w formie cudownie zaprojektowanej rabaty.
Takich gości mieć na chwileczkę albo dwie.

listkowiec cytryniec
paź  królowej
mordaszek ikar
Trzeba się jednak trochę postarać.
Są bardzo wrażliwe i delikatne .
Niestety nie ułatwiamy im życia , niszcząc  ich naturalne środowisko.
Dlatego w ramach rekompensaty apeluje o zakładanie  w swoich ogrodach , ogródeczkach , rabat z przeznaczeniem na motyli raj.
W takim naszym ziemskim raju należałoby posadzić rośliny  nektarodajne ,  żywicielskie , oraz stworzyć oazy , w których samice mogą składać jaja.
 Na początku musimy zadbać o właściwy dobór gatunków roślin  , o właściwą ich kompozycję , oraz pielęgnacji ogrodu w sposób sprzyjający rozmnażaniu się motyli (czyli mało inwazyjnie).
Zrezygnujmy po prostu ze stosowania środków chemicznych , wszelkiego rodzaju sztucznych nawozów i oprysków. To  je skutecznie odstrasza i zabija .

larwa paź królowej
larwa rusałka malinowiec

larwa rusałka pokrzywnik
Z doświadczenia wiem , że widząc tak mało zjawiskowe , pełzające larwy  z obrzydzeniem zabijamy je .
Niestety i mnie niegdyś z niewiedzy zdarzyło się rozdeptać larwę motyla (pewnie nie raz i nie dwa) , pozbawiając go szans na przeistoczenie  się.
I oto jest :

rusałka malinowiec
rusałka pokrzywnik
Motyle uwielbiają ogrody ogrody słoneczne , ciepłe i pachnące przede wszystkim.
Muszą tez mieć odrobinę cienia , by móc się schronić przed słonecznym skwarem .
Uwielbiają się chować pośród liści lilaka , jaśminu , hortensji czy też wśród listowia  kaliny.
W upalne dni często przysiadają na brzegach konewek z wodą , foremek z piaskownicy w których zebrało się  odrobinę deszczówki .One piją.
Warto w  półcieniu ,  pośród  np. goździkowych kobierców ustawić im kamienne poidełko.
A i ptaszyny czasem skorzystają , bywa też , że i ropucha zawalczy o odrobinę luksusu. Wody wystarczy dla każdego.
Wracając do tematu.
Jeżeli w pobliżu nie macie naturalnych łąk , obszarów , gdzie występują  motyle , możecie je przywabić sadząc w grupy rośliny nektarodajne.
Taką rabatę warto usytuować w tych częściach ogrodu , które np.pełnią funkcje wizytową u wejścia na posesję  (niech sąsiedzi poznają naszą gościnność) , lub nieopodal kącika relaksacyjnego , bądź też nieopodal tarasu ,  gdzie w  okresie wiosenno- letnim zjadamy rodzinne posiłki.
Rośliny nektarodajne warto dobrać tak , by  zapewnić ciągłość  kwitnienia przez cały okres wegetacyjny : wiosną , latem oraz jesienią .
Gama roślin do wyboru jest przeogromna.
Począwszy od wiosennych stokrotek , hiacyntów , niezapominajek , przez cudowne budleje , lantany , niebieskie pruszniki , dziewanny , jeżówki purpurowe , lawendy , krwawniki , kocimiętki , skończywszy na jesiennych marcinach , daliach , astrach , dzielżanach .

rusałka admirał

rusałka cytryniec
mordaszek wieszczek


rusałka na pruszniku
mordaszek na krwawniku


Rabaty musimy komponować w taki sposób , by poszczególne piętra  tworzyły zwarte kolorowe grupy.
Motyle kierują się zmysłami , więc im bardziej wyrazista barwa  i zapach kwiatów  , tym chętniej do nas przybywają.
Uwielbiają  żywe kolory  : żółte , pomarańczowe , fioletowe , purpurowe .
Wiosną szczególnie przyciąga je zapach kwitnących jabłoni . Jeżeli nie możemy sobie pozwolić na tak okazałe drzewo owocowe , warto rozważyć posadzenie rajskiej jabłoneczki  Malus.
O budlejach chyba nie muszę się rozpisywać , są powszechnie znane i nazywane " motylim krzewem ".


Dobierając krzewy , byliny , kwiaty jednoroczne  warto po prostu kierować się nosem.
Słodki zapach lilaków , jaśminowców , żylistka , smagliczki nadmorskiej  , przyciąga nie tylko naszą uwagę.
Wśród bylin uwielbiane przez motyle są świecznice i latrie kłosowe. Są cudowne  , uwielbiam je jak  nasze motyle .Za prostotę z jaką wyciągają  się ku słońcu ,  ot takie kwitnące " pałki ".
latria i motyle
świecznica 

Tych cudownych kwiatów , bylin i krzewów  dla tych cudownych motyli jest caaaała masa.
Na koniec  (prawie) , moja lobelia , własnoręcznie wysiana , pieczołowicie pielęgnowana  i  namiętnie odwiedzana przez motyle.
wspomnienie minionego lata

Mniej cudowne dla nas są rośliny , którymi motyle się żywią np. babka lancetowata , pokrzywa , szczaw ,chabry polne i kąkole.
Warto je gdzieś w mało odwiedzanych zakątkach ogrodu pozostawić , by mogły sobie naturalnie rosnąć i stanowić naturalne środowisko dla żerowania larw. Widoki ogołoconych pędów bywają niemiłe .
I jeszcze jedno.
Nasza przesadna dbałość o czystość w ogrodzie , pieczołowite pielenie  niechcianego zielska , wygrabianie liści do ostatniego , pozbawia  motyle możliwości zdobywania pokarmu  jak i składania jaj .
Nieświadomie jesienią palimy je w ognisku , a kolejnej wiosny jest ich znowu mniej i mniej i mniej .
Pomyślmy o słabszych , bez nich nie będzie tak kolorowo.
Puki co życzę Wam samych radosnych chwil , oby więcej było takich , kiedy w podskoku i wielkiej radości ,aż krzyczeć się chce  ze szczęścia " motylem jestem " ... i wówczas cały świat jest nasz .
pozdrawiam gorąco
                                             Madame Butterfly.

INFORMACJA

Statystyka

Obserwatorzy