piątek, 17 stycznia 2014

białym puchem na ratunek sypnęło....


I na Mazurach nareszcie zawitała zima.
Kiedy łaskawe słońce raczy się wynurzyć  zza chmur , biel śniegu bije po oczach.
  To puchowe zjawisko to prawdziwy balsam dla trosk  każdego z miłośnika ogrodu .
Zapowiadają nadchodzące przymrozki ,  a dla pobudzonych roślin to ogromne ryzyko.
   W poniedziałek zauważyłam , że moja pnąca róża wypuściła  z  ziemi nowy 4-5 cm. pęd. Nie wiem dlaczego poczułam się zaskoczona .Natychmiast w lekkiej panice zaczęłam szukać posezonowych donic z ziemią. Zazwyczaj  zostawiam je w takim stanie do kolejnego sezonu , potem  wiosną podlewam  nawozami i ponownie obsadzam kolejnymi jednorocznymi kwiatami .Tym razem ziemię wykorzystałam do okrycia róży . Nie kopcowałam jej wcześniej , gdyż było zbyt ciepło. Przegrzanie bryły korzeniowej może doprowadzić do rozwoju chorób  gnilnych i grzybowych  , zwłaszcza w takich warunkach pogodowych. A u  nas niestety ostatnio było więcej deszczu niż słońca .
A teraz taka niespodzianka.
Usypany kopiec obłożyłam jeszcze stroiszem świerkowym , który odłożyłam specjalnie  oprawiając świąteczną choinkę.
Całość starannie obwiązałam sznurkiem .
Wiosna się okaże , czy dało to jakiś efekt.
W tej części podwórka niestety są przeciągi , wiatry wpadające z pola hulają na całego. Już niegdyś straciłam piękną  bordową  pnącą różę odmiany Sympathia.
Pozostałe zielone świerkowe gałązki wykorzystałam do okrycia rabat. Miejscami zaczęły pojawiać się wierzchołki liści wszelkich cebulaków.
    Na szczęście zdążyłam przed śniegiem .Teraz może padać do woli .
Dodatkowo , kiedy odśnieżam podwórko zebrany śnieg zgarniam na rabaty i robię śniegowe kopce.To pomaga małym krzewinkom , bylinom przetrwać mroźne dni i ostre zimowe słonce, które także może narobić szkód.
Ważne jest , by nadmiar śniegu usuwać z krzewów o rozłożystych delikatnych gałązkach.Ciężki , mokry śnieg może trwale powyginać lub połamać kruche gałęzie.Ich pokrój może być trwale odkształcony. Niestety wiosną nie będzie wyglądało to zbyt dobrze.Takie przykrości często spotykają jałowce , bukszpany i inne zimozielone drzewa i krzewy.
Warto je wiązać w taki sposób.


I pamiętajmy o ptakach.
W moim ogrodzie rajcują sobie na krzaku dzikiej róży. Skubią resztki zasuszonych owoców .


Z bordowej ściany z winobluszczu także  pozostały tylko owoce.Niestety dzięki  mojej wszechobecnej  kotce nie udało mi się uwiecznić rozćwierkanych wróbelków.
Kiedy przegoniła już wszystkie ptaki i zmarzła w łapiny swoje , przycupnęła na kompostowniku i czekała  , aż zakończę spacer po ogrodzie.


Pod śniegiem wszystko wydaje się być takie uśpione.


 a tak koronkową robotę wykonała natura kilka tygodni wcześniej


powojniki też cudnie wyglądają oprószone śniegiem


Pomponiaste w całej okrasie .Atrakcyjne o każdej porze roku .


...ciągle pada

Na dwóch powyższych zdjęciach jest rozchodnik olbrzymi.
Zasuszone kwiatostany pozostawiam na zimę. Jest wytrzymały i rzadko kiedy ugnie się pod śniegiem. A takie czopuchy śniegowe wyglądają po prostu uroczo. Lubię  je. I tyle.Ugłaskany i wylizany ogród to nie dla mnie.
Poza tym wiosną jako tako dają   znać , że tu właśnie rosły , że są. Niestety zdarza mi się przelecieć przez rabatę z impetem i niechcący coś uszkodzić. Tabliczki przydałyby się przy takiej ilości różności.



Pysznogłówka tez się nieźle trzyma.Tego roku była wyjątkowo okazała , chociaż pod koniec kwitnienia liście z lekka zaatakował mączniak.


I mój wytrwały niepozorny ulubieniec : zawilec japoński.
Bardzo pospolity w wielskich ogrodach , żal mi , że tak słabo doceniany. Zawsze rośnie wciśnięty gdzieś pod płotem .A u mnie był w centrum uwagi. Nie dał  o sobie zapomnieć i cudownie wyglądał do teraz.
 
zawilec japoński jesienią -niczym bawełniane pączki .wiatr je nosił po ogrodzie jak babie lato.i znów będą nowe samosiejki.

zawilec japoński zimą

zawilec japoński -pojedynczy kwiat

p
zawilec japoński latem-cała masa kwiatów.

Powyżej krzew mahonii pospolitej .Jest zimozielony .W naszym surowym klimacie świetnie znosi zimę. Ma piękne , błyszczące liście. Często używam go do jako dodatek do wazonu przy kompozycjach z kwiatów ciętych. Polecam jest  mało kłopotliwy.
A zostając przy temacie mahonii ,  pokażę Wam również odmianę : mahonia pierzasta. Nazwa wzięła się zapewne od kształtu liścia.


Mój krzew jest jeszcze młody , ale mam nadzieję , że za jakiś czas będzie wyglądał równie pięknie jak ten poniżej .

kupiłam ją w sklepie internetowym na funkie.pl. polecam


A tej pani byłoby zapewne przykro , gdybym ja pominęła jako warte polecenia drzewko.
To wierzba Iwa golusieńka .Teraz wygląda niczym parasolka. Kiedy popada jeszcze parę dni  , to pokrywa śniegowa rzeczywiście nada jej takiej formy.
I tak to w moim zimowym ogrodzie się dzieje. Po części , bo ręce mi już skostniały od pstrykania zdjęć. A ,  że pędy kokornaku musiałam  jeszcze podwiązać(wietrzysko zupełnie pozrywało go z konaru starej jabłonki)  ,  zakończyłam przyjemne , a wzięłam się za konieczne działania.
Zimą ogród także potrzebuje troski .
                                                              Kate.


czwartek, 9 stycznia 2014

projektowanie krok drugi

Chciałoby  się powiedzieć , że zima po trosze za nami i już , już bliżej wiosny.
No niestety natura kaprysi .Mam wrażenie , że ciągle stoimy w martwym punkcie.
Szaro-buro i ponuro.
Ni śniegu ni słońca ni ciepła.Takie tam nie wiadomo co.
Przyroda wariuje. Drzewa krzewy się rozhartowały.
Pąki forsycji  , porzeczki nabrzmiały .  Zza okna z dala wzrok przyciąga kwitnąca leszczyna .To zbyt wczesne zjawisko . Zazwyczaj leszczynowe żółte " kotki " zaczepiają dopiero pod koniec lutego , a tu proszę niespodzianka . Dla oczu przyjemna , tylko skutki tych anomalii  pogodowych wyjdą bokiem i nam i roślinom. Czy  leszczyna zaowocuje? Się okaże.
Odliczam dni do ciepłej wiosny i chyba poczekam sobie w tym roku .Jak znam życie  zima w końcu jak przyjdzie to potrzyma sobie do kwietnia . A mnie już tęskno do prac wszelkich.
Jestem nareszcie z moim projektem . Dokończonym projektem.


Wcześniej na kalce miałam rozrysowany szkielet ogrodu . Były to głównie iglaki wszelkie zimozielone , atrakcyjne drzewa i krzewy o pięknej zwartej koronie. Zimą pokryte pierzyną śniegową stworzą równie piękne widowisko.Takie było założenie powstałego projektu . Pokazać jak sprytnie dzięki właściwemu doborowi drzew i krzewów stworzyć przestrzeń atrakcyjną o każdej porze roku .
W kolejnym etapie dobrałam głównie kilka gatunków bylin , aby stworzyć w ogrodzie zamierzony klimat i przede wszystkim dodać mu kolorów . Założyłam sobie , że ogród ma mieć charakter relaksacyjny .W tym celu w prawym skrzydle w otoczeniu szumiących traw i małej wodnej kamiennej kaskady ustawiłam ławeczkę . Szum opadającej wody , kołyszących na wietrze liści miskanta olbrzymiego , zapewne przyciągnie niejedną duszę spragnioną chwili odosobnienia przy filiżance kawy lub codziennej prasówce.
  Do stworzenia nasadzeń użyłam kilka powtarzających się gatunków bylin .Chciałam uniknąć bałaganu i rozproszenia .
Wybrałam  szałwie omszoną , krwawnicę , tojeść kropkowaną , kosaćce bródkowe, bodziszka  i kilka odmian powojników.
W sąsiedztwie  miniaturowej kaskady posadziłam lubiącą wilgoć żółtą  tojeść kropkowaną  i  niebieskie  kosaćce bródkowe .To duże powierzchniowo zwarte kompozycje rabatowe , kontrastujące ze sobą kolorystycznie . Tojeść po ścięciu przekwitniętych kwiatostanów powtarza kwitnienie ,  a liście kosaćca trzymają się w dobrej kondycji do późnej jesieni .

 

Duży akcent w projekcie  stanowią trawy ozdobne.
Prawe obrzeże wzdłuż tarasu po zakątek z  ławeczką  porasta trawa jedna z najpiękniejszych "Aureola".


Tworzy cudowne złociste kobierce pokładające się nisko do stóp.
Za ławeczką w zwartym łuku tańczy bordowo kwitnący miskant chiński "Gracilimus"


Oczywiście nie mogło zabraknąć najbardziej dostojnej trawy wyróżniającej się swą olbrzymia siłą wzrostu .To miskant. olbrzymi . Na wskroś ogrodu , po przeciwnej stronie tarasu tworzy w zwartej kępie tańczącą ścianę. A i zimą jego gołe pędy trawy tworzą atrakcyjną kompozycję.To ekspansywna roślina  , także zalecam system korzeniowy oddzielić od pozostałej części rabaty , wkopanym w ziemię borderem.
          Po lewej stronie wzdłuż obrzeża rabaty rośnie szałwia omszona.


Posadzona w  zwartej grupie , tworzy niesamowity efekt kolorystyczny.
Piętro wyżej zajmuje krwawnica , orzeźwiając całość kompozycji.

Bodziszek czerwony posadzony pod wiązem pełni funkcje zadarniającą .To bardzo wdzięczna i bezproblemowa  bylina .

Ostatnia grupą roślin jaką zaproponowałam w moim projekcie są powojniki .Użyłam trzech pięknych i nietypowych odmian.
Na trejażu pnie się żółty powojnik "Golden Tiara" ,

to wyjątkowo atrakcyjna odmiana . Kwiatki mają cztery płatki , początkowo są zwarte niczym dzwonki , pod koniec kwitnienia pięknie się otwierają pokazując fioletowopurpurowe pręciki .Rośnie do około 3m .
  Kolejny  powojnik "Summer Snow " szczególnie wyjątkowo prezentuje się  na  tle zielonych żywych ścian np. na żywopłocie z cisa rozjaśniając ich ciemną zieleń wydobywając jednocześnie swe walory - drobne białe kwiatki.

Posadziłam go także w ciemnych zielonych zakątkach w towarzystwie okazałych świerków dodając im odrobinę lekkości , tworząc jednocześnie tajemniczą atmosferę.
       Cały projekt  uzupełnia i  ostatecznie  zamyka powojnik okrywowy  " Sizaia Ptitsa".

 Polecany jest dla tych , którzy nie maja zbyt wiele czasu na pielęgnację swojego ogrodu . To odmiana  nisko pienna , zadarniająca .Świetnie sprawdza się posadzona między małymi krzewami , bylinami , porastając gęsto wolne  nieobsadzone  przestrzenie. Pięknie przeplata się między innymi roślinami tworząc naturalistyczne kompozycje .To wizualnie  lepsza alternatywa aniżeli masowe okrywanie ziemi korą . Nadaje koloru , romantyzmu  , lekkości .
Podsumowując .
To stonowany , spokojny  i harmonijny ogród.
Dominują tu kolory zieleni łamane  światłem , strukturą , formą  i bryłą posadzonych drzew krzewów i traw.
Akcenty w ogrodzie zaznaczają grupowe nasadzenia bylin w kolorach fioletowo-bordowo-rózowych.
Całość rozjaśniają  żółte i białe chmury kwitnących powojników , kępy Aureoli , kwiaty białej hortensji krzewiastej , kwitnącej robinii . Niebieskie plamy kosaćców i powojnika okrywowego łączą niebo z ziemią.
Kiedy zima uśpi kolorowe byliny pozostaną szumne trawy , zasuszone kwiatostany hortensji , parasole brzozy , wiązu .Oczary w samym  środku zimy okryją się kwieciem  , a ja będę stała z nosem przyklejonym do szyby i wypatrywała .....

a kolejne kroki już z projektem w dłoni ...w ogrodzie.
pozdrawiam Kate. 


wtorek, 24 grudnia 2013

24 grudnia


Wigilijny nastrój zagościł i w moim domu.
Wiśniowa gałązka od paru dni zrobiła się wyjątkowo nabrzmiała , dzisiejszego ranka odkryłam jeden pęknięty pączek. Kwiatek niebawem myślę rozkwitnie .Temperatura w domu od pracującego przez weekend piekarnika zrobiła swoje. A i serca są bardziej gorące.


Święta to czas radości , przemyśleń , przeprowadzonych bilansów zysków i strat. Czego było więcej....?
Sobie i Wam życzę , aby w naszych sercach i  częściej gościło częściej słowo " być " , aniżeli " mieć ".
Lepszym być..., szczęśliwym być....kochanym być....
Być wśród najbliższych i pamiętać o tych  , których  przy nas już nie ma.
To wyjątkowo smutna kolęda , ale pozwala przetrwać ten wieczór i mimo wszystko cieszyć się.


Kochani  Wszystkiego Dobrego.
Pozdrawiam Kate.

sobota, 7 grudnia 2013

Zwariowanie inspirowane naturą , czyli moje miękkie małe i przytulne projekty z tego co natura dała.

.

Wiem , że  mało mnie ostatnio . Na wytłumaczenie mam swoją nową zakładkę  "  PO NITCE DO KŁĘBKA".
Myślę, że to opętanie potrwa do świąt i potem wszystko wróci do normy. Dokończę , co zaczęłam , czyli projekt ogrodu krok po krok i inne zamysły , które wciąż nie dają mi spokoju.
Bezsenne noce pozwalają pisać przy świetle netbooka , ale rysowanie jest już dużo trudniejsze , zwłaszcza , że mam w łóżku nieproszonego małego gościa , więc szkoda go budzić.
A kiedy ranek nastanie to niestety atmosfera nadchodzących świąt nastraja mnie w druga stronę. Niekoniecznie czynności te wiążą się z tradycyjnymi  przygotowaniami .Mieszkanie raczej wygląda jak warsztat , pracownia , krótko mówiąc małe pobojowisko.
No i dla odmiany wszyscy domownicy są szczęśliwi , bo temat robienia porządków jest odległy.
Kot odwala salta , robi mi bajzel w moich skrzynkach z włóczkami , a mnie to lootto.
Zwijam i kombinuję , co dalej.
Także do miłego....pozdrawiam Kate.

środa, 4 grudnia 2013

Z ogrodu ...trochę nadziei wniosę do domu mego




Witajcie.
Dzisiaj jest dla mnie  wyjątkowy dzień .Taki trochę magiczny .
Tą magię przenoszę z ogrodu do swojego domu , nabieram w płuca  głęboko powietrza , nabieram siły i czekam.
Na co i dlaczego?
I co z tym wszystkim wspólnego  ma ogród? I zagadkowa kwitnąca gałązka na zdjęciu?
To  wszystko wyjaśni Wam pewna historia.
Obchodzimy dzisiaj dzień Świętej Barbary.
 Święta Barbara żyła w czasach  , gdy ludzie wierzący w Jezusa byli okrutnie traktowani i prześladowani.Ten los spotkał także ją - kobietę, która znana była ze swej pobożności.
Została wtrącona do więzienia.
W drodze do niego w jej szaty wplątała się  uschnięta gałązka czereśni , która Barbara zauważyła nieco później i wstawiła ją w celi do wody.
Kilka dni później została skazana na śmierć , ponieważ odważnie wyznawała swą wiarę do końca.Nie zwątpiła.
Tuż przed jej śmiercią gałązka czereśni niespodziewanie zakwitła-Bóg podarował jej nowe życie  , by dodać Barbarze odwagi i pocieszyć ją .
O tym cudzie chrześcijanie opowiadali  dalej  przez  lata i wówczas zrodził się zwyczaj ustawiania w samym środku zimy gałązek drzew owocowych w mieszkaniach.




Mniej więcej w dzień Wigilii gałązki zakwitną i będą znakiem nadziei w tej zimniej i ponurej porze roku.
Może znacie kogoś , kto potrzebuje takiego znaku nadziei. Nadziei na lepsze jutro , nadziei w ludzi  , w siebie .


Ja postanowiłam spróbować.
Przez wiele lat czytałam dzieciom tę historię  w zimowe wieczory.Znalazłam ją w stary kalendarzu adwentowym , więc myślę , że jest prawdziwa.
W tym roku pamiętałam o niej .
To piękna historia , daje tyle refleksji...
Zobaczymy , czy w moim domu  gałązki zakwitną do Wigilii.?
Mam nadzieję .... może taki  mały cud sprawi , że będę silniejsza i da nadzieje na lepsze.
Jeżeli ktoś z Was podejmie ze mną Tę próbę , gałązki zakwitną proszę pochwalcie się zdjęciami i emocjami , a jeżeli macie przy sobie osobę , która tej nadziei potrzebuje , podarujcie jej taka gałązkę , to może być piękny prezent. Pełen uczuć , a to chyba najpiękniejsze , co można komuś podarować.

kwiat wiśni

kwiat gruszy


kwiat jabłoni





kwiat czereśni


tak może  to wyglądać.
Wszystko w waszych rękach .
Dam Wam znać. Teraz ruszam po moje owocowe gałązki.
Pozdrawiam i życzę powodzenia. Kate.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Projektowanie krok po kroku , czyli o tym jak zaistaniało w moim życiu i na paierze w pewnym notatniku

Moją  pasję i zamiłowanie do grzebania się w ziemi odziedziczyłam chyba w genach po babci , może trochę po tacie  Nie wiem.Po prostu się z tym urodziłam..Generalnie jestem tego zdania , że do pracy przy roślinach sama wiedza teoretyczna niestety nie wystarczy .To trzeba kochać , bo każde uczucie pielęgnowane , nieważne czy do ludzi , czy do zwierząt , czy do roślin , odpłaca się tym samym w każdym tego słowa znaczeniu .Jak dbasz , tak masz . Do roślin  , pospolicie mówiąc trzeba mieć rękę.I u mnie to chyba od tego się zaczęło.Kwiaty rosły na tarasie, na domowych parapetach , zawsze jak szalone.
   Kiedy już stałam się posiadaczką niewielkiego ogrodu i hobby przerodziło się w maniakalną prace przy roślinach , postanowiłam sobie podarować więcej radości i pouczyć się tego na poważnie.Szukałam zaocznych państwowych szkół , żeby zdobyć wykształcenie w tym kierunku.
 Niestety wszystkie najbliższe  uczelnie prowadziły studia tylko w trybie dziennym , co w mojej sytuacji nie wchodziło w grę. I  któregoś dnia dało mi się . Odkryłam stowarzyszenie , które pomogło mi znaleźć jednostkę zawodową , dzięki której mogłam odbyć  kurs w kierunku projektowania ogrodów i aranżacji zieleni.
Egzamin państwowy  zdałam , projekt zawodowy zaliczyłam -jestem dumna . Pochwały , czyli referencje od wykładowczyni  Pani architekt też dostałam , z czego jestem równie dumna .I tak jakoś dobrze mi z tym .Chyba jestem już w " komplecie ". Od wielu , wielu lat zrobiłam w końcu coś dla siebie .Było ciężko.Na zajęcia dojeżdżałam kilka razy w tygodniu z przesiadkami 100 km. w jedną stronę  pociągiem , autobusem , stopem . Bo  zima była wówczas siarczysta i PKS odmawiał transportu z przyczyn technicznych. Często rozgrzewałam zmarznięte dłonie w jakiejś poczekalni czytając w telefonie mejle od przyjaciółki , która spędzała wówczas ferie w tropikach.Odpływałam marzeniami tam....daleko.
Wieczorami wracałam zesztywniała do domu , ładowałam baterie pieszczotami z najmłodszym szkrabem i zasiadałam do robienia projektów zaliczeniowych.Od malowania kredkami  miałam odciski i pęcherze na dłoniach .A czasu było niewiele.
I udało się.
Dałam radę.
Siły  , by pogodzić to wszystko zbierałam w sobie chyba przez lata. Żeby nie było tak cudownie , przy okazji dopadła mnie choroba , która chciała mnie posadzić na wózku , ale ze mną nie wygrywa się  tak łatwo. Nie dałam się .Kiedy odzyskałam władzę w nogach , po półrocznej przerwie pomału wróciłam do obiegu , zaliczyłam to , co mi pozostało.Wytrzymałam to wszystko.
 Nic nie było w stanie powstrzymać mnie od wychodzenia na podwórko.
Kiedy domowi strażnicy podążali do pracy i szkoły , ja w gorsecie trzymając się płotu pociągałam nogami ,aby do trzeć do celu . Aby bliżej mego ogrodu . Tam serce zaczynało inaczej bić , ból przestawał istnieć.To była rehabilitacja życia.
I tak prawdę mówiąc , to po ciężkiej zimie , chwilowych załamaniach chyba wiosna i chęć pracy postawiła mnie na  nogi.
    Minęły już dwa lata od operacji , od tych wszystkich zdarzeń.
W  dni , takie jak ten wracają czasami przykre wspomnienia ,  i tylko mój  upór w realizacji własnych marzeń daje nadzieję na lepsze.
Powstało kilka projektów , kilka ogrodów , działek zaczęło życie .Transakcja wymienna , ja dla nich , one mnie też dają  życie.
No nic. Do roboty
Zaplanowałam sobie opublikować dzisiaj kolejny post , który opracowałam jakiś czas  temu , a tu wzięło mnie ....sama nie wiem na co.
  Właśnie , zamiast poddawać się czasami  chandrze , lepiej  takie dni wykorzystać na przemyślenia , które wiosną można , a nawet trzeba urzeczywistnić.

    Zapewne każdy z Was ma jakiś kawałek zieleni.
Każdy zapalony  ogrodnik uwielbia zmiany , a często bywa to też konieczne.Niektóre drzewka lub krzewy ze względu na swój wiek lub choroby , warunki klimatyczne najzwyczajniej w świecie odpadaja lub przestają cieszyć oko.
Wówczas trzeba wziąć się do roboty  , to pora na rewolucję .
I o tym warto myśleć zimą , by  mieć już gotowy plan działania i  wiosna z krzepą ruszyć do prac w ogrodzie.
Łatwiej jest dla tych , którzy zaczynają od nowa tworzyć swoją zielona przestrzeń.
Robimy projekt i do roboty.
   W którymś z poprzednich postów , wspomniałam o tym , że przy pierwszych założeniach  i tworzeniu projektu , trzeba pomyśleć o tych roślinach w naszym ogrodzie, które zimą stworzą ciekawe bryły i sprawią , że nasz ogród w okresie , kiedy nie ma cudownej palety barw kwitnących kwiatów  i wszystko jest pokryte śniegiem , nie będzie wyglądał jak zrównany z ziemią.
Zima też jest piękna w ogrodzie , drzewa i krzewy otulone śniegowa poduchą tworzą cudowne rzeźby , ale o tym trzeba już pomysleć na samym początku.
Projekt zaczynamy od budowania szkielety naszego ogrodu.
Najczęściej stanowi on granice naszej działki , jest bardzo ważny , nadaje całej kompozycji charakteru.
Oczywiście wszystko też zależy od tego , w jakim regionie Polski  mieszkamy , jaką bazą roślin dysponujemy u miejscowych szkółkarzy . Nie polecam (z własnego doświadczenia) sprowadzania drzewek i krzewów z cieplejszych regionów kraju.Mają one cieńszą korowinę , nie są zahartowane do naszych warunków klimatycznych i niestety przemarzają.
Drugą ważną sprawa przy doborze roślin jest  fakt , jak  bardzo ich przyszły posiadacz zamierza poświęcać im swój czas.
Czasami trzeba stworzyć ogród samowystarczalny , to dla osób które nie mają zbyt wiele czasu na jego pielęgnację , podlewanie , odżywianie , przycinanie.Wówczas dobieram rośliny mało wymagające.
 A czasami jest wręcz odwrotnie  . Z wielu ulubionych i wyraźnie wymaganych  przez klienta roślin , muszę stworzyć projekt , który ma " ręce i nogi " i zachowany we wszystkim umiar  , bo nadmiar często bywa szkodliwy.W ogrodzie panuje chaos i bywa w nim męcząco.
 Oczywiście jest jeszcze masa innych ważnych rzeczy , ale o ty później.
 Zaczynamy tworzyć szkielet naszego  ogrodu.
 Rośliny , które wybierzemy w tym etapie  projektowania już nadadzą mu pewien klimat , styl , stworzą atmosferę.
Najlepiej jest wykorzystać do tego rośliny zimozielone , okazałe drzewka i krzewy , które przede wszystkim będą stanowiło tło  dla całości  kompozycji .
W późniejszym etapie stopniowo uzupełnimy całość, ubierzemy bylinowymi rabatami (które zimą zapadają w sen i są niewidoczne), ozdobnymi kwitnącymi krzewami , szumiącymi trawami .
Zaakcentujemy miejsce dla nas szczególne , sadząc np.nasze "perełki" w otoczeniu elementów architektonicznych .Zbudujemy nietypowe ścieżki w ogrodzie , elementy wodne , lub przykujemy czyjś wzrok wyjątkowymi donicami stojącymi na tarasie , postawimy urokliwą ławeczkę .
Każdy element wprowadzony do projektu buduje jego styl , zatem warto to przemyśleć, żeby uniknąć bałaganu i stworzyć harmonijny ogród w zgodzie z naszą naturą.
Każdy z nas ma inną osobowość  i dlatego powstaje tak dużo różnych projektów. Każdy jest inny.
Ja zdecydowanie preferuje styl romantyczny , co przekłada  się na  projekty ogrodów w stylu wiejskim , rustykalnym , naturalistycznym. Mało jest u mnie szkła , plastiku , betonu. Zdecydowanie wolę naturalne , ciepłe i przyjazne człowiekowi materiały .
Dla wizualnego stworzenia pierwszego etapu powstawania ogrodu , rozrysowałam przykładowy  projekt fikcyjnej  działki.
To czrno-biały szkic tworzony na kalce technicznej.

Zaznaczyłam na nim rośliny , z których powstał  szkielet naszej przestrzeni.To głównie gatunki zimozielone , które latem niezupełnie rzucają się nam w oczy , zostają w cieniu , ustępując miejsca kolorowym kwiatom , krzewom , bylinom .Natomiast zima są aktorami pierwszego planu.


Cis pospolity - formowany świetnie nadaje się na wiecznie zielony żywopłot.
Uwaga na owoce - są trujące.






   
                 





      Jodła koreańska- taka mięciutka.

                   




 








 Cyprysik Nutkajski  " Pendula"

-taki rozwiany , rozczochrany  .











                                                                                              
          
              Świerk Serbski "Pendula".-ten dostojny






     Jałowiec  " Scayrocet "



















Kosodrzewina " Pumilio"




Jodła Kosodrzewina " Compact
Dwarf ".- miniaturowa odmiana jodły koreańskiej o kulistym pokroju.



    Dodatkowo posadziłam kilka gatunków drzew ozdobnych , które latem cieszą , a i zimą okryte śniegiem trzymają formę.
Tu polecam oczary. Są cudowne...zwłaszcza zimą lub wczesną wiosną  , to zależy od gatunków.
                                                                       













Oczar Czerwony , wyżej oczar  Japoński.


Piękne....









Brzoza " Youngi " jak zwykle romantyczna














Klon Palmowy " Disectum  Nigrum ".
















Robinia " Pseudoacacia "

















i jej pachnący kwiat.



































Wiąz " Camperdowinii "-
 jego cudownie rozłożysty  parasol z dużych naprzemiennie ułożonych liści.
To moje ukochane drzewo , jest takie zwiewne , nastrojowe.



















a tu Wiąz zimą.Nie pozwala o sobie zapomnieć.






Oczywiście jest jeszcze masa innych roślin , które można wykorzystać w podobny  sposób. Jeżeli macie jakieś pytania , czy wątpliwości ,  to piszcie do mnie .Chętnie Wam podpowiem , pomogę.
Na początek to może  niewiele  , ale polecam tworzyć proste rozwiązania , by  nasze pomysły były jasne  i łatwe w realizacji.
W następnej odsłonie etapami będę uzupełniała nasz projekt krok po kroku.
Efekt końcowy  powstanie w kolorze. A jak wystarczy czasu , to pokarzę  go  także w programie 3d.
Wizualizacje komputerowe nie są mi obce.Wolę jednak pracę na papierze.
Man nadzieje, że  ten pomysł będzie udany .
Może ktoś z Was  zechce go kiedyś zrealizować , choć po części w swoim ogrodzie.
To prawdziwy zaszczyt i radość dla każdego projektanta.
Do dzisiejszej pracy wykorzystałam fotografie zdobyte w sieci. Mój ogród jest niestety zbyt mały , bym mogła posadzić wszystko o czym marzę.
Może kiedyś.....
puki co , ciesze się tym co mam , a swoja radością cieszę się z Wami.
    pozdrawiam Kate.

piątek, 1 listopada 2013

Naturalnie z potrzeby serca

Dzisiejszy dzień jakoś nie porywa do lotnego myślenia i pisania .
W towarzystwie ciszy i obrazów , które migały  mi w pamięci i tak naturalnie do mnie powracały ,w skupieniu i tęsknocie , a przede wszystkim z potrzeby serca , od kilku dni robiłam wianki dla tych ,których przy mnie już nie ma.
Oczywiście inspiracją była natura , dary kolorowej jesieni , dary ogrodu i  lasu.
Ręce pracowały jak zaczarowane.














 Do wykonania wianków użyłam gałęzi wierzby .
Całe kompozycje uzupełniłam kwiatami zrobionymi z liści klonu , szyszkami , zielonymi  gałązkami mahonii pospolitej , dziką różą i owocami winobluszczu.
I są .Zupełnie prawdziwe i 100 % naturalne.

                                                                                                                                               Kate.


INFORMACJA

Statystyka

Obserwatorzy