wtorek, 1 kwietnia 2014

To nie żarty ....stało się ....

...wiosna przyszła  i Candy zakończone.

Ja już wiem i zaraz Wam zdradzę.



Jakie są wyniki losowania , do kogo trafi mój przedwiosenny wianek ?
Jeszcze chwilkę potrzymam Was w niepewności.
Ha ....teraz to mam dylemat .
Takie skromne rękodzieło pojedzie w ręce tak utalentowanej artystycznie osoby . Kiedy otworzyłam zawiniętą w cukierek karteczkę (w cukierkowych kokardkach ukryte były imiona uczestniczek),poczułam się niezręcznie .
Choć dziś Prima Aprilis i mogłabym się pokusić na małego psikusa , losowania nie powtarzam .
Miało być szczerze . Jakoś to zniosę.
Póki co pokarzę Wam moje  pierwsze wiosenne radości . Może  w  międzyczasie trochę ochłonę.
  Sobota cudownie słoneczna była oczywiście dniem pracy.
Robota szła wre , na działce zrobiło się przyjemniej , trejaż połamany przez wiatry został  naprawiony, resztki liści ulicznych wybrane , maliny wypielone ....
Bez gonitwy , pośpiechu czas mijał cudownie.
A i spontaniczne odwiedziny przyjaciół  i herbatka na niebieskiej ławeczce wprowadziły całe towarzystwo w iście sielski nastrój.
Burczenie w brzuchach zaspokoiła  pierwsza grillowana kiełbasa z pajdą chleba i ogórkiem kiszonym w ręku .Smakowało jak nigdy w życiu.
I taka sobotnia krzątanina za nami.
Koleżanki blogerki już dawno chwaliły się pierwszymi wiosennymi kwiatami , a  i ja mogę Wam pokazać odrobinę  koloru .
 Sobotę niestety aparat przeleżał sobie w kieszeni ocieplacza .W tym całym zamieszaniu nikt o nim nie pamiętał .
Za to i dzisiaj złapałam trochę słońca  .Kawa pita w towarzystwie pracujących za plecami pszczół i mnie dodała wigoru.



 I ławeczka też rozpoczęła swój kolejny  ogrodowy sezon.

czekam jeszcze na bordowe prymulki ...wyciągają się nieśmiało
forsycja , języczki i trawa aureola

Moja ulubiona trawa Aureola w ogrodzie zimowała pierwszy raz .
Kiedy zobaczyłam , co z niej pozostało , mało nie pękło mi serce .
Suche źdźbła.
Jednak padające deszcze i ostatnie słoneczne dni dodały mi otuchy.
Przeżyła .
Z głębi ziemi wychodzą pierwsze odrosty , zataczają się w obszerniejszą kępę , także myślę , że odzyska swój zeszłoroczny piękny pokrój.
Uff...
Za to tułacz pstry przepadł , patyczek zostawiłam  jeszcze w ziemi , by przez przypadek nie rozkopać tego fragmentu rabaty. Może jeszcze wzejdzie . Był taki piękny.
Za to mój ciemiernik nareszcie pokazał kwiaty , myślałam , że już w tym roku nie zakwitnie.

I kiedy szukając z aparatem kolorów ,

fiołeczki , szafirki , i chciałoby się powiedzieć hiacynty ...he, he , a miniaturowy żonkil niebawem
zrobiło mi się już dobrze ciepło  , to i popracowałam trochę.


Wysadziłam do ziemi lilie azjatyckie i latrie .
Lilie dostałam w prezencie , poleżały parę dni w domu i mocno wybujały .
Trochę szybko , mam nadzieję , że poranne przymrozki  ich nie zmarnują.
A i jeszcze mnie poniosło  w stronę warzywnika .


Tak szybciutko rzodkiewkę , koperek  i sałatę posiałam.
Nich ciepło mają i  szybko rosną .
Tak mi już tęskno za twarożkiem z rzodkiewką , za pomidorową z koperkiem  i zieloną kanapką z sałatą.
     I przechodzę nareszcie do najistotniejszych informacji dzisiejszego dnia.
A mianowicie ogłaszam , że moje pierwsze przedwiosenne Candy zostało zakończone.
W wyniku losowania okazało się  , że mój wianek trafi do Kamili , która prowadzi blog Happy Alimak.
Gratuluję i cieszę się niezmiernie , że znajdzie swoje miejsce gdzieś pośród innych kolorowych włóczek ,  nitek i kokardek.
A Was zachęcam , odwiedzajcie Kamilę . Podobnie jak ja zakochacie się w jej cudownych pracach.
Sami zobaczcie. Prawdziwy obłęd . Lawenda  jest przecudna.
I to zdjęcie .....
                                     


Teraz chyba rozumiecie , dlaczego poczułam zażenowanie.
Jest mistrzynią.
Lawendowa bajkowa torba..
Kamilo , gratuluję!!!
Talentu i wianka przy okazji .
Dzięki niemu  się poznałyśmy .
Wianek pakuję i wysyłam do Twojej cudownej krainy.
Dziękuję Wam wszystkim .
Za miłe słowa , za odwiedziny w moim ogrodzie , za to , że jesteście .
Zapraszam , pozdrawiam i szalonego dnia życzę.




6 komentarzy:

  1. Prawda, że przyjemnie wypić coś dobrego na świeżym powietrzu:) ...a ta niebieska ławeczka zawróciła mi w głowie, bo odkąd ujrzałam ją u Ciebie na blogu, kombinuję w myślach nad czymś podobnym (jeszcze nie wiem czym konkretnie), podobnym w kolorze:)
    No i widzę, że kwiatuszki wyglądają już wiosennie w Twoim Raju:) ..i można wywnioskować ze zdjęć, że na Mazurach chłodniej niż w małopolsce - u mnie forsycji bliżej już do przekwitnięcia, Ciebie dopiero będzie cieszyć jej intensywnie żółty kolor:) Na blogu u Magdy widziałam forsycje o białych kwiatach, jeszcze nie spotkałam jej w sprzedaży tutaj w mojej okolicy, fajnie by było mieć obie w ogrodzie:) Żółta zaszalała w tym roku z kwitnięciem, może dlatego, że zima była dość lekka..ale kiedyś słyszałam, że forsycja kwitnie obficie co drugi rok, ale nie wiem czy to prawda, w każdym razie u mnie (właściwie w całej mojej okolicy) się sprawdziło.
    Ojojoj!!! Cóż za niespodzianka!!! ..ale..to może żart, skoro dzisiaj 1 kwietnia..?
    Tyle miłych słów w moim kierunku....bardzo, baaaardzo mi miło Kochana:) Jestem zaskoczona, nie wiem co powiedzieć, to znaczy napisać:) Może po prostu DZIĘKUJĘ!!!

    Przytulam cieplutko:)
    Kamila

    OdpowiedzUsuń
  2. Kamilo, serdecznie gratuluję!
    A Tobie Kasiu dziękuję za wesołą zabawę!
    pozdrawiam,
    m.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na Mazurach można spodziewać się wszystkiego .
    Jednego dnia cuuudowne słońce i kolorowe kwiaty , a o poranku następnego dnia , jak dzisiaj - 6 stopni i mrożone kwiaty.
    I jak tu nie zwariować.
    Dziewczyny dajcie tu trochę Waszego ciepłego powietrza i
    " klimatycznej równowagi "
    Aż boję się wyjść ponownie do ogrodu i zobaczyć , co pozostało z tych "radości" , kiedy już mróz puścił.
    Magda na Swoim blogu szczuje Magnoliami , taką mam chęć , by sobie taką sprawić . Tylko , czy kwiatów nie wykończą takie wahania temperatur ?
    Dziękuje Wam za miłe słowa.
    Pozdrawiam Kate.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..wiesz, w małopolsce też bywają takie wahania pogodowego nastroju;) Dzisiaj na szczęście doleciało cieplejsze powietrze, bo dwa dni "pociągało" chłodkiem, takim rankiem minusowym również. Więc dzisiaj dzień oczywiście w ogrodzie spędzony - sadzenie zaległych krzewów;) hihi ..jak miło jest podotykać ziemię....czy Ty też czerpiesz przyjemność z "miętoszenia" ziemi?:)) ..bez rękawiczek, gołymi łapkami? ..śmiesznie to brzmi:)))
      Przekopałam kawałeczek warzywniaka w miejscu, gdzie planuję kwiaty posiać...zobaczymy co z tego zamiaru wyniknie;) ..a od tamtego roku wręcz chodzą za mna (prócz corocznych cyni oczywiście:) kwiaty o ciekawej nazwie "Kosmos":) ..i co roku przypominam sobie o nich za późno;) a gdzieś przeczytałam, że czas na ich wysianie to właśnie kwiecień (że nie lubią przesadzania i należy je od razu ulokować na miejsce stałe..) Więc trzeba wyruszyć po nasionka z kosmosu;)hi hi
      ..więc znalazłam chwilkę..nocną porą;) ...bo teraz taki spokój i cisza....że można się nimi podelektować... a także zrelaksować wędrując po magicznych blogowych Krainach:) takich, jak Twoja:)
      :)
      Pozdrawiam radośnie:) ..mimo że późną porą:)
      Kamila

      Usuń
  4. Szalona...w przyszłym roku nie będziesz musiała już się tak męczyć .Kosmosa rozsieje Ci się sama i prawdopodobnie wszędzie. Rośnie jak chwast bez problemu.
    A grzebanie gołymi rękoma w ziemi dodaje energii , podobnie jak przytulanie się do drzew np.brzozy . Brzmi nieprawdopodobnie? A jednak naukowcy potwierdzają fakt , że substancje zawarte w liściach, kwiatach i korze wielu drzew mają właściwości bakteriobójcze, przeciwbólowe i przeciwzapalne. Soki i olejki poprawiają samopoczucie i dodają sił. Co więcej, drzewa jonizują ujemnie normując tym samym ciśnienie krwi, przyspieszając metabolizm i odprężając układ nerwowy.
    Ja w to wierzę , podobnie jak w fitoterapię.
    Odczuwam to na własnej skórze i polecam każdą czynność , która ma związek z matką naturą, nawet grzebanie w ziemi.
    Pracuj , pracuj i odwiedzaj mnie czasem.
    Pozdrawiam. K.

    OdpowiedzUsuń

INFORMACJA

Statystyka

Obserwatorzy