Nie muszę chyba wyjaśniać , że to za przyczyną słońca wszechmocnego.
Kwiatuszki do mini szklarenki parapetowej wysiane , begonie wysadzone (niechaj się pędzą) , sadzonki wierzchołkowe pobrane , uziemione , niechaj się ukorzeniają i do maja czekają.
A , że weekend nie sprzyjał podwórkowym działaniom , tak wietrzysko hulało , energie wyłączyło , więc bez wyrzutów sumienia , zasiadłam początkowo przy świecy , by rozrysować sobie plan tegorocznych wysiewów w swoim warzywniku.
Sprawiło mi to niemało przyjemności , a i stało się wyzwaniem.
Rysunek -projekt rabaty okazuję się być bardzo ważnym i pomocnym , należy go przechowywać przez jakieś trzy lata , żeby zapobiec popełnianiu błędów przy zmianowaniu roślin , a co się z tym wiąże , pomaga zadbać o kondycję gleby i siłę wzrostu roślin.
Ja niestety nie mam dużo miejsca na uprawę warzyw . Zaledwie jakieś 7 metrów na 4. Muszę więc kombinować , żeby mieć po trosze każdego z ulubionych gatunków.
Każdego roku zupełnie naturalnie , wysiewałam je , jak mi rozsądek podpowiadał . Jedne już zjedzone , drugie w fazie wzrostu , po nich powtórka z ulubionych .
I takim sposobem stosując przedplon i poplon , na małym skrawku ziemi , pojedliśmy witaminy pod dostatkiem.
Ostatniej jesieni obdarowaliśmy ziemię obornikiem .Widły i siła męskich rąk okazały się być zbawienne.
Jak sobie postanowiłam , trochę doczytałam o uprawie warzyw, w końcu nie we wszystkim można być dobrym , a na naukę nigdy nie jest zbyt późno.
Jak się okazało taka sztuka wysiewania jaką stosowałam bezwiednie przez ostatni czas , ma swoją nazwę - UPRAWA WSPÓŁRZĘDNA .Warto ją stosować na małych powierzchniach uprawnych , więc dla mnie może okazać się najlepszą. Generalnie to technika uprawy podpatrzona z naturalnego środowiska , która polega na właściwym wzajemnym doborze i sąsiedztwie roślin.
Właściwa współzależność rosnących przy sobie roślin wzmacnia ich życiową siłę.
W środowisku naturalnym wszystko dzieje się bez ludzkiej ingerencji , a każdym ogródku warzywnym , to my decydujemy , co ma przy sobie rosnąć.
Uprawa współrzędna zwana inaczej mieszaną odbywa się na jednej grządce i polega na tym , że różne gatunki roślin zostają zasadzone razem w jednym rzędzie lub też w obrębie jednej grządki w różnych rzędach.
Dobór roślin w uprawie współrzędnej nie może zależeć od przypadku.
Poszczególne gatunki maja na siebie korzystny wpływ , jak i źle dobrane mogą osłabić plony.
Wczesne odmiany powinny w odpowiednim momencie ustąpić miejsca warzywu , które dojrzewa najdłużej.
Warzywo , które rośnie najdłużej stanowi plon główny.
Gęsty i zwarty wysiew , powoduje , że chwasty mają małą zdolność do wzrostu , a właściwy dobór wzajemny roślin sprawia , że są dla siebie naturalną ochroną przed szkodnikami i chorobami.
Zapewne wszystkim znana jest uprawa obok siebie marchwi i cebuli.
Wzajemnie chronią się przed połyśnicą marchwianką i śmietką cebulanką.
Przy fasoli warto sadzić cząber, odstrasza czarne mszyce burakowe .
Czosnek i szczypiorek chronią glebę przed chorobami grzybowymi , mączniakiem.
Warto je sadzić przy truskawkach lub w sąsiedztwie drzew i krzewów owocowych.
Osobiście nie cierpię aksamitki , ale jest zbawienna w każdym ogrodzie.
Mnie przed dwoma laty truskawki i pietruszkę pożerały nicienie, od kiedy zaczęłam ja wysiewać na grządkach warzywnych , mój koszmar się skończył.
Okazało się , że jej korzenie wydzielają takie substancje, które zabójczo działają na te paskudztwa. Podobne działanie ma nasturcja , więc zaplanowałam, że ją w tym roku wysieję.
Kiedy okazało się , że ta popularna i ekologiczna uprawa roślin ma swoje zastosowanie od lat , postanowiłam i ja ją zastosować.
Nie miałam pojęcia , że kiedyś tak powszechnie stosowano wzajemną uprawę ziół i warzyw.
Rzekomo posadzenie sałaty i kalarepy i kapusty obok siebie sprawiało , że zapach liści odstraszał pchełkę falistosmugą.
Taką samą wzajemność stosowano sadząc pora , pomidora i kalafiora obok siebie. Zapach liści pomidorów chronił uprawę przed wgryzkiem szczypiorkiem i bielikiem kapustnikiem.
Okazuje się , że można było uprawiać ogródki bez środków chemicznych . Mądrość , wiedza i obserwacje naszych babć, okazały się być niedocenione.
Zapewne spędzały na zagonach warzywnych wiele godzin .Sadziły i dbały o swoje plony , wykorzystując do tego wiedze i rozsądek . Kiedyś ziemia była głównym żywicielem rodziny , dlatego traktowano ją z szacunkiem i powagą.
My współczesne ogrodniczki wpadamy na grządki , wysiewamy i liczymy , że wszystko samo urośnie .Jak słabo rośnie , to nawozem , jak coś zżera , to opryskiem .
Efekty wiadomo jakie.
Zatem ja w tym roku na poważnie podchodzę , nie tylko do kwiatów , ale i do warzyw.
Zobaczcie , co rozrysowałam.
Za dnia okazało się trochę mało wyraźne .Trudno i przykro . Nic na to nie poradzę , że wena mnie po nocy ogarnęła.
Za to szybko cisza zapadła , dzieci posnęły , więc chociaż rozmyślać nad planowaniem siewu i nasadzeń mogłam bez problemu.
A to chyba w tym przypadku najistotniejsze.
Było to bardziej stresujące niż robienie projektu rabaty kwiatowej.
Kwiaty nie mają tak wzajemnych współzależności.
Bardziej trzeba im dopasować jakość gleby i nasłonecznienie.
A tu ....dosłownie " wyższa matematyka ".
Okaże się , czy nie popełniłam rażących błędów.
Będzie buraczek na zimę , albo i nie .
I legenda w tym przypadku , może okazać się pomocna.
legenda do projektu mojego warzywnika. |
Pod projektem są czerwone i żółte kwadraty .
Żółte pokazują , na których grządkach wysieję rośliny na przedplon :sałaty , rzodkiewka .
Czerwone pokazują , gdzie wysieję rośliny na poplon np. sałatę dębolistną , roszponkę , szpinak i rzodkiewkę na jesienny zbiór.
Działajcie , planujcie , może i Wam uda się zwiększyć i poprawić jakość plonów warzywnych .
Powodzenia .
Kate.