Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rabata. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rabata. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 6 marca 2016

Na pospolite ruszenie projekt rabaty SŁONECZNIK POŚRÓD TRAW

Nareszcie jesteśmy bliżej celu.
Wiosnę oczywiście mam na myśli.
Choć na Mazurach niestety słabo pojawiają się  zwiastuny , dużo lepiej mi , kiedy poczuje ją sobie i w sobie z  różnistych blogowych historii i fotografii, którymi dzielicie się ze szczodrością.
A  kiedy wiosna przed nami , to przed nami robota.
Wielka robota.
Ale my ją kochamy , prawda?
W odpowiednim czasie każdy z nas rozpoczyna planowanie, rewolucje małe i te wielkie.
Modne w ostatnim czasie stały się ogrody stylizowane.
Wchodzimy w style.
Jednym rustykalny, innym naturalistyczny bądź angielski styl przypada do gustu.
Łatwiej jest wypracować wymarzoną stylizacje ogrodu , kiedy mamy czystą przestrzeń i zaczynamy pracę od zera.Natomiast dużo trudniejsze jest przeprowadzenie metamorfozy .
Zważywszy, iż ostatnimi czasy bardzo upragnione  i modne w ogrodach stały się trawy , sprzedam Wam swój pomysł na aranżacje takiej rabaty.
Tak (tu na twarzy szczery śmiech ),to rabata w moim stylu.
Rośliny użyte w projekcie dostosowane są do warunków klimatycznych w strefie Mazur. Mieszkańcy cieplejszych stref mogą bardziej poszaleć.Mnie akurat przydają się wszelkie ograniczenia, gdyż szaleć z pomysłami toja lubię.
Ten projekt jest wyjątkowo minimalistyczny , zważywszy oczywiście  , iż powierzchnia  planowych  nasadzeń to  to ok. 140 m2. Nasadzenia powtarzają się w kolejnych odcinkach i stonowane są kolorystycznie.
Nie da się ukryć , że jest to męski punkt widzenia rabaty z trawami .
 Założenie odgórne  było takie : żadnych kwiatków , bławatków itp.Wydaje się, że mimo wszystko zupełnie niechcący powstał  jakiś styl - męskiej rabaty .
Zakładając , że taka trawiasta rabata miałaby powstać dla mnie i w moim ogrodzie ,w którym jak na ironię panuje totalny chaos i ferwor kolorystyczny ,dodałabym kilka kwietnych odmian z byliniastych oczywiście.
Tylko bez przesady....oczywiście , abyśmy nie utracili klimatu i charakteru .
Dla motyli dałabym latrię i pustynniki himalajskie .Dla siebie werbenę patagońską , a w niższe partie kocimiętkę Fassena. Dla zimowych uroków przegorzan pospolity .A dla zdrowotności, aromatów  i urozmaicenia najbardziej czerwoną  Monardę Cambrige Scarlet i białą chyba też Schneewittchen ,by rozjaśnić zielone plamy traw.
Oczywiście są to odmiany traw i bylin na słoneczne stanowiska oraz gleby przepuszczalne, w których nie zalega woda.
Pod ręką  pozostał tylko rysunek tylko czarno-biały i wyskalowany .
Właściwy rozmiarowo i kolorowy swoje już przeżył.
Ale myślę, że jeżeli komuś ma posłużyć i zainspirować  , to i taki szkic wystarczy .



Pośród użytych roślin w  projekcie najbardziej ciekawa jestem  mało u nas  popularnego  słonecznika wierzbolistnego.Widziałam w szkółce matecznik - imponujących rozmiarów.Och jakbym chciała, aby ten z trawiastej rabaty  w oczach rósł i królował  pośród traw.
 To bardzo dekoracyjna bylina o charakterystycznym pokroju, dorasta do 2-3m.
 Łodyga  jest rozgałęziona, gładka, z gęsto osadzonymi liśćmi o długości 20-40cm.
Koszyczki kwiatowe o średnicy około 5cm, rozwijają się jesienią.Na Mazurach rzadko kiedy zdążają przed mrozami.. Kwiaty żółte jak to słonecznik.
  Bylinę tę   rozmnaża się przez podział lub sadzonkowanie na wiosnę.  Wymaga gleb średnio żyznych lub żyznych, stanowiska słonecznego lub półcienistego.
 Zdaje się , że jest smakowity dla zwierząt.Tegoroczny posadzony na rabacie do połowy został oskubany przez sarny.
A tak mniej więcej wygląda dojrzała roślina.

fot.zapożyczona z sieci -autor nieznany


 Tym razem ubogo w fotografie .
Niechaj wyobraźnia pracuje.
Byliny są znane powszechnie , a tak okazałych traw  , jakie oddadzą  ich walory kolorystyczne jeszcze nie widziałam naocznie w naturalistycznych nasadzeniach.Internetowe dostępne fotosy  nie zawsze okazują się ukazywać  właściwą odmianę.Zatem tym razem daruję sobie.
    Zanim zdecydujecie się na trawiaste rabaty , przemyślcie to.
Wiele z tych najciekawszych odmian wymaga pielęgnacji .
Późno wchodzą w okres wegetacji , najpiękniejsze walory estetyczne prezentują się dopiero od późnego lata , bywają kapryśne klimatycznie.
A dlaczego warto zaprzątać sobie nimi głowę?
Dla spokoju , szmeru , kołysanek , dla tęczowych kłosów mieniących się w słońcu .
Moim zdaniem mimo wszystko warto.
Zatem do dzieła moi drodzy .
Pozdrawiam
Kate.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Projektowanie krok po kroku , czyli o tym jak zaistaniało w moim życiu i na paierze w pewnym notatniku

Moją  pasję i zamiłowanie do grzebania się w ziemi odziedziczyłam chyba w genach po babci , może trochę po tacie  Nie wiem.Po prostu się z tym urodziłam..Generalnie jestem tego zdania , że do pracy przy roślinach sama wiedza teoretyczna niestety nie wystarczy .To trzeba kochać , bo każde uczucie pielęgnowane , nieważne czy do ludzi , czy do zwierząt , czy do roślin , odpłaca się tym samym w każdym tego słowa znaczeniu .Jak dbasz , tak masz . Do roślin  , pospolicie mówiąc trzeba mieć rękę.I u mnie to chyba od tego się zaczęło.Kwiaty rosły na tarasie, na domowych parapetach , zawsze jak szalone.
   Kiedy już stałam się posiadaczką niewielkiego ogrodu i hobby przerodziło się w maniakalną prace przy roślinach , postanowiłam sobie podarować więcej radości i pouczyć się tego na poważnie.Szukałam zaocznych państwowych szkół , żeby zdobyć wykształcenie w tym kierunku.
 Niestety wszystkie najbliższe  uczelnie prowadziły studia tylko w trybie dziennym , co w mojej sytuacji nie wchodziło w grę. I  któregoś dnia dało mi się . Odkryłam stowarzyszenie , które pomogło mi znaleźć jednostkę zawodową , dzięki której mogłam odbyć  kurs w kierunku projektowania ogrodów i aranżacji zieleni.
Egzamin państwowy  zdałam , projekt zawodowy zaliczyłam -jestem dumna . Pochwały , czyli referencje od wykładowczyni  Pani architekt też dostałam , z czego jestem równie dumna .I tak jakoś dobrze mi z tym .Chyba jestem już w " komplecie ". Od wielu , wielu lat zrobiłam w końcu coś dla siebie .Było ciężko.Na zajęcia dojeżdżałam kilka razy w tygodniu z przesiadkami 100 km. w jedną stronę  pociągiem , autobusem , stopem . Bo  zima była wówczas siarczysta i PKS odmawiał transportu z przyczyn technicznych. Często rozgrzewałam zmarznięte dłonie w jakiejś poczekalni czytając w telefonie mejle od przyjaciółki , która spędzała wówczas ferie w tropikach.Odpływałam marzeniami tam....daleko.
Wieczorami wracałam zesztywniała do domu , ładowałam baterie pieszczotami z najmłodszym szkrabem i zasiadałam do robienia projektów zaliczeniowych.Od malowania kredkami  miałam odciski i pęcherze na dłoniach .A czasu było niewiele.
I udało się.
Dałam radę.
Siły  , by pogodzić to wszystko zbierałam w sobie chyba przez lata. Żeby nie było tak cudownie , przy okazji dopadła mnie choroba , która chciała mnie posadzić na wózku , ale ze mną nie wygrywa się  tak łatwo. Nie dałam się .Kiedy odzyskałam władzę w nogach , po półrocznej przerwie pomału wróciłam do obiegu , zaliczyłam to , co mi pozostało.Wytrzymałam to wszystko.
 Nic nie było w stanie powstrzymać mnie od wychodzenia na podwórko.
Kiedy domowi strażnicy podążali do pracy i szkoły , ja w gorsecie trzymając się płotu pociągałam nogami ,aby do trzeć do celu . Aby bliżej mego ogrodu . Tam serce zaczynało inaczej bić , ból przestawał istnieć.To była rehabilitacja życia.
I tak prawdę mówiąc , to po ciężkiej zimie , chwilowych załamaniach chyba wiosna i chęć pracy postawiła mnie na  nogi.
    Minęły już dwa lata od operacji , od tych wszystkich zdarzeń.
W  dni , takie jak ten wracają czasami przykre wspomnienia ,  i tylko mój  upór w realizacji własnych marzeń daje nadzieję na lepsze.
Powstało kilka projektów , kilka ogrodów , działek zaczęło życie .Transakcja wymienna , ja dla nich , one mnie też dają  życie.
No nic. Do roboty
Zaplanowałam sobie opublikować dzisiaj kolejny post , który opracowałam jakiś czas  temu , a tu wzięło mnie ....sama nie wiem na co.
  Właśnie , zamiast poddawać się czasami  chandrze , lepiej  takie dni wykorzystać na przemyślenia , które wiosną można , a nawet trzeba urzeczywistnić.

    Zapewne każdy z Was ma jakiś kawałek zieleni.
Każdy zapalony  ogrodnik uwielbia zmiany , a często bywa to też konieczne.Niektóre drzewka lub krzewy ze względu na swój wiek lub choroby , warunki klimatyczne najzwyczajniej w świecie odpadaja lub przestają cieszyć oko.
Wówczas trzeba wziąć się do roboty  , to pora na rewolucję .
I o tym warto myśleć zimą , by  mieć już gotowy plan działania i  wiosna z krzepą ruszyć do prac w ogrodzie.
Łatwiej jest dla tych , którzy zaczynają od nowa tworzyć swoją zielona przestrzeń.
Robimy projekt i do roboty.
   W którymś z poprzednich postów , wspomniałam o tym , że przy pierwszych założeniach  i tworzeniu projektu , trzeba pomyśleć o tych roślinach w naszym ogrodzie, które zimą stworzą ciekawe bryły i sprawią , że nasz ogród w okresie , kiedy nie ma cudownej palety barw kwitnących kwiatów  i wszystko jest pokryte śniegiem , nie będzie wyglądał jak zrównany z ziemią.
Zima też jest piękna w ogrodzie , drzewa i krzewy otulone śniegowa poduchą tworzą cudowne rzeźby , ale o tym trzeba już pomysleć na samym początku.
Projekt zaczynamy od budowania szkielety naszego ogrodu.
Najczęściej stanowi on granice naszej działki , jest bardzo ważny , nadaje całej kompozycji charakteru.
Oczywiście wszystko też zależy od tego , w jakim regionie Polski  mieszkamy , jaką bazą roślin dysponujemy u miejscowych szkółkarzy . Nie polecam (z własnego doświadczenia) sprowadzania drzewek i krzewów z cieplejszych regionów kraju.Mają one cieńszą korowinę , nie są zahartowane do naszych warunków klimatycznych i niestety przemarzają.
Drugą ważną sprawa przy doborze roślin jest  fakt , jak  bardzo ich przyszły posiadacz zamierza poświęcać im swój czas.
Czasami trzeba stworzyć ogród samowystarczalny , to dla osób które nie mają zbyt wiele czasu na jego pielęgnację , podlewanie , odżywianie , przycinanie.Wówczas dobieram rośliny mało wymagające.
 A czasami jest wręcz odwrotnie  . Z wielu ulubionych i wyraźnie wymaganych  przez klienta roślin , muszę stworzyć projekt , który ma " ręce i nogi " i zachowany we wszystkim umiar  , bo nadmiar często bywa szkodliwy.W ogrodzie panuje chaos i bywa w nim męcząco.
 Oczywiście jest jeszcze masa innych ważnych rzeczy , ale o ty później.
 Zaczynamy tworzyć szkielet naszego  ogrodu.
 Rośliny , które wybierzemy w tym etapie  projektowania już nadadzą mu pewien klimat , styl , stworzą atmosferę.
Najlepiej jest wykorzystać do tego rośliny zimozielone , okazałe drzewka i krzewy , które przede wszystkim będą stanowiło tło  dla całości  kompozycji .
W późniejszym etapie stopniowo uzupełnimy całość, ubierzemy bylinowymi rabatami (które zimą zapadają w sen i są niewidoczne), ozdobnymi kwitnącymi krzewami , szumiącymi trawami .
Zaakcentujemy miejsce dla nas szczególne , sadząc np.nasze "perełki" w otoczeniu elementów architektonicznych .Zbudujemy nietypowe ścieżki w ogrodzie , elementy wodne , lub przykujemy czyjś wzrok wyjątkowymi donicami stojącymi na tarasie , postawimy urokliwą ławeczkę .
Każdy element wprowadzony do projektu buduje jego styl , zatem warto to przemyśleć, żeby uniknąć bałaganu i stworzyć harmonijny ogród w zgodzie z naszą naturą.
Każdy z nas ma inną osobowość  i dlatego powstaje tak dużo różnych projektów. Każdy jest inny.
Ja zdecydowanie preferuje styl romantyczny , co przekłada  się na  projekty ogrodów w stylu wiejskim , rustykalnym , naturalistycznym. Mało jest u mnie szkła , plastiku , betonu. Zdecydowanie wolę naturalne , ciepłe i przyjazne człowiekowi materiały .
Dla wizualnego stworzenia pierwszego etapu powstawania ogrodu , rozrysowałam przykładowy  projekt fikcyjnej  działki.
To czrno-biały szkic tworzony na kalce technicznej.

Zaznaczyłam na nim rośliny , z których powstał  szkielet naszej przestrzeni.To głównie gatunki zimozielone , które latem niezupełnie rzucają się nam w oczy , zostają w cieniu , ustępując miejsca kolorowym kwiatom , krzewom , bylinom .Natomiast zima są aktorami pierwszego planu.


Cis pospolity - formowany świetnie nadaje się na wiecznie zielony żywopłot.
Uwaga na owoce - są trujące.






   
                 





      Jodła koreańska- taka mięciutka.

                   




 








 Cyprysik Nutkajski  " Pendula"

-taki rozwiany , rozczochrany  .











                                                                                              
          
              Świerk Serbski "Pendula".-ten dostojny






     Jałowiec  " Scayrocet "



















Kosodrzewina " Pumilio"




Jodła Kosodrzewina " Compact
Dwarf ".- miniaturowa odmiana jodły koreańskiej o kulistym pokroju.



    Dodatkowo posadziłam kilka gatunków drzew ozdobnych , które latem cieszą , a i zimą okryte śniegiem trzymają formę.
Tu polecam oczary. Są cudowne...zwłaszcza zimą lub wczesną wiosną  , to zależy od gatunków.
                                                                       













Oczar Czerwony , wyżej oczar  Japoński.


Piękne....









Brzoza " Youngi " jak zwykle romantyczna














Klon Palmowy " Disectum  Nigrum ".
















Robinia " Pseudoacacia "

















i jej pachnący kwiat.



































Wiąz " Camperdowinii "-
 jego cudownie rozłożysty  parasol z dużych naprzemiennie ułożonych liści.
To moje ukochane drzewo , jest takie zwiewne , nastrojowe.



















a tu Wiąz zimą.Nie pozwala o sobie zapomnieć.






Oczywiście jest jeszcze masa innych roślin , które można wykorzystać w podobny  sposób. Jeżeli macie jakieś pytania , czy wątpliwości ,  to piszcie do mnie .Chętnie Wam podpowiem , pomogę.
Na początek to może  niewiele  , ale polecam tworzyć proste rozwiązania , by  nasze pomysły były jasne  i łatwe w realizacji.
W następnej odsłonie etapami będę uzupełniała nasz projekt krok po kroku.
Efekt końcowy  powstanie w kolorze. A jak wystarczy czasu , to pokarzę  go  także w programie 3d.
Wizualizacje komputerowe nie są mi obce.Wolę jednak pracę na papierze.
Man nadzieje, że  ten pomysł będzie udany .
Może ktoś z Was  zechce go kiedyś zrealizować , choć po części w swoim ogrodzie.
To prawdziwy zaszczyt i radość dla każdego projektanta.
Do dzisiejszej pracy wykorzystałam fotografie zdobyte w sieci. Mój ogród jest niestety zbyt mały , bym mogła posadzić wszystko o czym marzę.
Może kiedyś.....
puki co , ciesze się tym co mam , a swoja radością cieszę się z Wami.
    pozdrawiam Kate.

środa, 28 sierpnia 2013

Ogrodowy pokój



to jednak prawdziwy azyl-ten mój mały ogród.Gdzie tu uciec....no gdzie?
Kto mnie przygarnie?
Kocham bardzo swoich chłopców,ale już  z utęsknieniem czekam , kiedy zadzwoni pierwszy dzwonek.
Dosłownie musiałam uciec do ogrodu, by napisać parę słów .Projekt obiecanej rabaty leży od kilkunastu dni skończony(pracowałam , kiedy dziatwa zamykała już oczy ze zmęczenia) , ale żeby napisać kilka słów ,usłyszeć własne myśli , znaleźć samą siebie uwolnić się od ciągłego .....maaamo,a on.......mamo....,przyszłam sobie z kubkiem herbaty na swoją ławeczkę, telefon został w domu. Jestem .Słysze tylko to ,co chcę usłyszeć.Świerszcze, szum miskanta tańczącego na wietrze .Porósł w tym roku wyjątkowo, jest naprawdę olbrzymi.Tak mi tu gra , a brzoza mu wtóruje. Efekty dźwiękowe , też mają  dla mnie znaczenie. Nawet tego nie wiedziałam.Tego mi było trzeba. Spo - ko- ju.
       Zwinnik biega między nagrzanymi kamieniami ( mała jaszczurka) , też się cieszy słonecznym dniem .Dobrze,  że nie ma ze mną Burzy. Skończyłaby marnie - jaszczurka oczywiście.
.....mmm błogo....zapomniałam się , miałam pisać o projekcie , który zrobiłam.



Właściwie to zupełnie niechcący , kiedy przenosiłam obraz swojej rabaty na papier , powstał projekt ogrodowego pokoju .Dzięki zastosowanej roślinności , pergoli samoistnie  powstała mała klimatyczna przestrzeń .W podobny sposób  budując w ogrodzie zielone ściany , murki , stawiając  trejaże, pergole, można podzielić każdą ogrodową przestrzeń  na pokoje, klimatyczne zakątki.
 Pokoje mogą ze sobą współgrać jak również mieć różne style.Wszystko wedle upodobań właściciela .Tu pergola i powojniki , zielona ściana , styl sielski i wiejski , a po drugiej stronie np.ogród w stylu orientalnym -japońskim np.różaneczniki , azalie , strzyżone zimozielone , otoczaki , kamienne źródełka , cudaczne altanki itd.
Można poszaleć. Wszystko zależy od grubości  portfela i upodobań.
 Mój ogród jest zwyczajny , kocha się cały ze sobą , nikt i nic się nie kłóci. Jest taki swojski , ciepły i naturalistyczny .
Na tak małych przestrzeniach nie należy przesadzać z doborem , różnorodnością gatunków roślin.Warto skupić się na kilku  , powtarzając ich nasadzenia .Inaczej powstanie  chaos. Ja u siebie zastosowałam pęcherznice, wejgele , forsycje w odmianach i pojedyncze egzemplarze brzozy ,wierzby ,żylistka i miskanta chińskiego .Ukochany przeze mnie wiąz camperdowini , też znalazł miejsce w projekcie .Niestety nie mam go jeszcze w swoim ogrodzie .Byliny , które dominują  na rabacie to funkie, żurawki  w odmianach , tawuły Andersa ,miniaturowe trawy ozdobne  i wszystkie, które szczegółowo opisałam w ostatnim poście ....drewnianą ścieżką idąc.
Polecam także latrie kłosowe - cudnie wabią motyle.To dość wysokie byliny tworzące strzeliste kwiatostany  we fioletowym bądź białym kolorze.Warto je posadzić w sąsiedztwie powojników , które lubią mieć zacieniony i osłonięty system korzeniowy.
Wszystko w ogrodzie ma swoje miejsce i przeznaczenie.Trzeba tylko wiedzieć , gdzie co można posadzić, by nie wzbudzić poczucia sztuczności.
  Dla mnie to ważna cecha ogrodu ,ogród  to cząstka mnie. Przytula i kocha.

                                                                                                         pozdrawiam  Kate.


                                                    ...................i jeszcze kilka zdjęć roślin,które użyłam w projekcie.

                                                        





























- może będzie bardziej obrazowo.
                                                         pa






INFORMACJA

Statystyka

Obserwatorzy