Wyprawa w to magiczne miejsce sprawia mi zawsze ogromną frajdę i wieeeele radości.
Zachowuję się tam jak oszalała nastolatka w galerii handlowej , poszukująca odjazdowych ciuchów.
Lecz dla mnie tym czarującym miejscem nie jest wielki moloch pełen fatałaszków, a ogromne pałacie wolnej przestrzeni , zieleni , kolorów i wspaniali ludzie.
Tym czarującym miejscem jest szkółka do której jeżdżę po byliny .
Zazwyczaj z każdym wyjazdem wiążą się śmieszne przygody, historie.
A to samochód padnie przed wyjazdem , a to zakupione kwiatki nie chcą się do auta spakować i takie tam inne wariacje.
Moja radość jest jednak zawsze tak wielka , że nic nie jest w stanie popsuć mi nastroju.
Szkółka mieści się w malowniczo położonej miejscowości Wipsowo.
Zawsze docieramy tam inną drogą , ostatnie kilometry jadąc lasem.
Szyby w samochodzie opuszczam maksymalnie i wdycham całą sobą cudowny zapach lasu , zewsząd otacza nas jedynie cisza .
Błogo.
Z dala przez korony drzew przebijają się promienie słońca , to znak , że docieramy do celu.
Wyjeżdżając z lasu , w dole rozpościera się widok szkółki , ależ mnie ten widok cieszy.
Czy w deszczu , czy w słońcu tam zawsze jest przyjemnie.
Cisza.
W dali lasy, łąki , śpiewające ptaki , wędrujące słońce.
I te zapachy....
Zazwyczaj nie mogę oderwać wzroku od tych wszystkich cudnych bylin . Jest t ich tam cała masa .
Mimo wszystko za każdym razem "zawieszam" się na chwilę.
To miejsce działa na mnie w magiczny sposób.
Widoki zachwycają i sprzyjają głębszym przemyśleniom .
Zawsze dopada mnie tam jakaś refleksja.
Łapie głęboki oddech i wracam o pracy.
W takich miejscach nie panuję nad sobą.
Niestety nie myślę wówczas racjonalnie i przewidywalnie.
Zazwyczaj kończy się to tak , że wracam do domu siedząc na fotelu po turecku , gdyż pod nogami jest upchana skrzynka z bylinami , na kolanach skrzynka z trawami . Cały samochód upchany do granic możliwości .
Ostatecznie nogi wyciągam na deskę rozdzielczą samochodu (bo któż wytrzyma w takiej pozycji godzinę). I z taką szczęśliwością wracam sobie do domu zajadając po drodze drożdżówkę z kefirem truskawkowym.
Oczywiście największy ubaw mam , kiedy mijają nas gdzieś po drodze samochody .Wdiok musi być komiczny ..bose stopy w gąszczu roślin.
Czuję się jak psotne dziecko...cóż taka też byłam.
Zobaczcie , co przywlekłam parę dni temu .
W całym ferworze barw dominowały Ostróżki z serii Millenium , cudowny Sadziec purpurowy , Lobelia Queen Victoria , cudne Rudbekie , Jeżówki , Okazała Perovskia , Szałwia Blaukongin i różowe Przetaczniki Rose Zwerg.
Perovskia atripicifolia |
Rudbekia Cherokee Sunset |
Echinacea Purpurea |
Salvia Blaukongin i Veronica Rose Zwerg |
Dodaj napis |
Anemone Hybrida Whirl Wind |
Echinacea Secret Love |
Anemone Prinz Heinrich |
Echinacea |
Echinacea Tangerin Dream |
Echinacea Cheyenne Spirit |
Echinacea Guawa Ice |
Echinacea |
Delphinium Green Twist |
Eupatrorium maculatum Artropurpureum |
Lobelia Fulgens Queen Victoria |
Szałwia i Przetacznik |
Ostróżka |
Anemone Prinz Heinrich |
delphinium elatum Green Twist |
Echinacea Secret Love |
Phlox paniculata Becky Towe |
I jak nie ustąpić im miejsca w samochodzie ?.
Chyba nic bardziej do nas nie przemawia , niż te wszystkie cudowne kolory....u schyłku lata...ciągle bajeczne.
Na długo wystarczy mi tej radości , jaką dają.
I bardzo ważne .
Wielki szacunek i podziękowania dla Państwa Dąbrowskich za stworzenie tego cudownego miejsca .
Ludzie tam maja tak piękne dusze jaki te kwiaty.
Dlatego są takie wdzięczne.
Cieszcie oczy razem ze mną .
Polecam byliny z tej wspaniałej krainy.
pozdrawiam Kate.