...jest mój dom,mój ogród, moje szczęście. Tu kocham ,projektuję,krzyczę,pielęgnuję,płaczę i ciągle marzę. To miejsce pełne wspomnień,śmiechu,miłości i ciągłej walki. Tu za rogiem mam swój azyl, gdzie zawsze znajdę ukojenie. To mój OGRÓD - mały,ciasny ale własny. Zapraszam...
środa, 9 grudnia 2015
Burza , a po burzy cisza....
" NAJWIĘKSZE CUDA DZIEJĄ SIĘ W CISZY .
A ŻYCIE NASZE TO LUDZKA ISTOTA.
NAJBLIŻEJ CZŁOWIEKA JEST GDY SIĘ Z NIM MILCZY .
WYRAŹNIEJ WTEDY SERCA BICIE SŁYCHAĆ "
-T.FOJGT
I jak to się niby ma do mnie -ogrodniczki ?
Mego bycia i niebycia , mego ja ?
Pewna jestem jednego ...wielkiego rozkochania do natury , swoich i nie swoich kwiatków, krzaczków, drzew, zapachu trawy , ziemi.
Pochłonęło mnie to straszliwie , bez reszty ...aż ciężko się teraz pozbierać.
Już ponad miesiąc doprowadzam się do równowagi.
I właśnie cisza pozwoliła mi odnaleźć samą siebie, usłyszeć siebie , bicie własnego serca i wrócić na miejsce.
Wrócić do roli matki , żony , przyjaciółki , córki i siostry .Tak myślałam , że wróciłam.
Zdaje się , że to właściwy tor . Kiedy nim podążam nie ma we mnie wyrzutów sumienia , rozdarcia , jest tylko tęsknota i żal.
Odważnie swój stan nazwałam pracoholizmem.
Wstrząsem , kiedy przyszła świadomość, że przede mną zima i kilka miesięcy życia bez tego , co napędzało mnie jak maszynę ...więcej i więcej .
Stan bezczynności , tej fizycznej doprowadza mnie do szału.
To niebezpieczne stadium , zdałam sobie sprawę z tego właśnie dzisiaj.
Wystarczył dzisiaj jeden telefon , świadomość kolejnego wyzwania...
I znowu wszystko powróciło ...do normalności?
Nie , do zwariowania.
Pach i znowu jestem w punkcie zwrotnym.
Ileż we mnie złości .
Czy uda mi się znaleźć w tym wszystkim równowagę?
Umiejętnie pogodzić swój świat ,by nie było w nim poszkodowanych?
Wstydzę przyznać się do tego, że niegdyś najważniejsze dla mnie priorytety bycia dobrą mamą i żoną , przestały być pierwszoplanowymi.
Jeszcze 2 lata temu stoczyłabym zażartą walkę w obronie swego stanowiska -ja to matka i dom- MATKA POLKA.
Dziś poddałam się.
A może wyzwoliłam.
Ciągnie mnie wyraźniej w jedną stronę i serce zaczyna szybciej bić i mocniej malują się obrazy.
I jak to poukładać ?
Jak widać mam chwilę słabości....zazwyczaj dostawałam od Was siłę, by się " ustawiać do pionu " i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.
Też miewacie gorsze dni?
pozdrawiam ...dawno mnie nie było
Kate.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kasiu Kasiu!:) Jak dobrze znowu Cie przeczytać:) Tak, bardzo dawno Cię tu nie było!! ..ale może w ten zimowy czas to sie zmieni i częściej coś od siebie tutaj wrzucisz..? A może nie:) czas pewnie pokaże co tam w Twojej Duszy się będzie rozgrywało:) Faktem jest, że niekiedy samotność dodaje skrzydeł, pokazuje co tak na prawdę z wewnątrz płynie, czego pragniemy....ale czasem bywa i tak, że taka samotność zwyczajnie nie daje rady;) potrzeba kogoś, jakiejś drugiej Istotki bywa wówczas silniejsza.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, myslę, że każdy miewa takie chwile...to część doświadczania życia tutaj na tej planecie:)) Ja też niedawno miałam podobnie, aczkolwiek z troszkę innej strony....nadal tkwię w tym, ale idzie w dobrym kierunku.
Tulę Cię cieplutko:*** mimo tych szarych dzionków:*
Dziękuję Ci Paluszku....zawsze jesteś.
OdpowiedzUsuńList leży ...czeka na właściwy dzień.
Dziękuję
pozdr.Kate.