Przez okno czuć było ciepło słonecznych promieni , słychać śpiew ptaków .
Z dala docierał zapach ogniska, palonych liści.
Rzuciłam ołówek , gumkę i stos kartek (przeniosłam na kalkę swoje tysiące zamysłów , by sklecić je w miarę sensowny projekt koncepcyjny ) i ruszyłam , wiadomo gdzie.
Łopata poszła w ruch.
Rozgrzebałam kopce z różanymi krzewami .
Przetrwały , są idealnie zachowanie.
Teraz i one ogrzeją się ciepłem dnia powszedniego.
Kiedy przyszła pora na odrobinę relaksu( dla wyrównania oddechu ) i oderwałam w końcu wzrok od zagonów z krzewami , dopiero dostrzegłam , że pojawiły się pierwsze krokusy.
Wydaje mi się , że 3 dni temu ich nie było , albo nie było słońca i nie otworzyły swoich pięknych kieliszków.
Oprócz tego piękna dostrzegłam też ile pracy przede mną.
Liści , a liści .
Resztek słomy z zimowych kopców , którymi okrywałam niektóre roślinki .
Bajzel niekontrolowany.Wiatr przez ostatnie miesiące czynił swoją powinność.
No nic.
Udało mi się po trosze zebrać fruwające powiedzmy chochoły.
Część prac powierzchownych wykonałam po południu i zachód słońca zaprowadził mnie do domu.
Obiecałam post o nasionkach z rodzaju KWIATKI.
Może się uda .
Pozycji z nasionkami kwiatów mam 100, trochę zbyt dużo , by opowiedzieć o każdym coś miłego.
Zacznę od tych , których zawsze sama poszukiwałam w sklepach , swego czau bezskutecznie.
Lagestroemia - to krzew zdaje się piękny i poszukiwany .Niegdyś.
Parę lat temu marzyła o nim moja przyjaciółka .Nie udało się znaleźć sadzonek , więc skoro zobaczyłam w ofercie nasionka , pomyślałam , że warto samemu wysiać i popróbować hodowli .
Mamy czas do jesieni . Jeżeli się uda , prezent będzie jak znalazł.
Miało być o kwiatkach.
W zeszłym roku , kiedy sprowadzałam do Atelier sadzonki jednoroczne, byłam zauroczona ilością odmian aksamitek , jakie widziałam w tunelach. Pałacie pstrokatych główek .Piękne.
Powybierałam zatem kilka ciekawych myślę odmian.
Oto dwie z nich.
Mr.Majestic o bardzo efektownych kwiatostanach. Zewnętrzny pojedynczy okółek kwiatów języczkowatych ma barwę mahoniowo-brązową z szerokim złotożółtym pasem po środku. Środek kwiatostanu wypełniają złotożółte kwiaty rurkowate. Długo i obficie kwitnące rośliny wys. 25 cm o silnie rozgałęzionych pędach, do uprawy na rabatach i w pojemnikach.
Jeszcze jedna .
Roślina jednoroczna wysokości 20-30cm o dwubarwnych anemonowych kwiatostanach. Centralnie położone pomarańczowe kwiaty rurkowe otoczone okółkiem brązowych kwiatów języczkowych. Kwitnie lipca do przymrozków.
Niskie astry wykorzystuję zawsze na obwódki zagonów z warzywami.
Są takie słodkie.Rosną sobie to tu to tam , gdziekolwiek , oby odrobina miejsca było.
Kiedy zbiorę warzywa nie jest tam tak smutno .
Lubie wysiewać jednoroczne kwiaty miedzy grządkami warzywnymi, sama nie wiem czy to właściwe.
Czy to ma znaczenie?
Ważne , że mi się tak baaaardzo podoba.
W zeszłym roku ślimaki zjadały cynie zamiast sałaty.
Był z tego jakiś pożytek.
I żółty wysoki 50 cm. Idealny na kwiat cięty.
Do kompozycji z astrami idealnie pasuje cynia oczywiście.
Tej byłoby trochę szkoda , dla ślimaków oczywiście.
Pstrokata autentycznie.
Jak wygląda w uprawie?
Sama nie wiem , na obrazku wygląda jak trochę zaatakowana przez mączniaka.Ale kiepskie są jakości tych zdjęć , więc się nie sugeruję. Daję jej szansę.
Z dzieciństwa i babcinych rabat pamiętam Lwią paszczę .
Rzadko się ją teraz widuje nawet w wiejskich ogrodach.
Współcześnie modne są ciapki jak u cynii.
Lwia paszcza też takich dostała.
Jest także coś na taras , balkon , do uprawy doniczkowej.
Lwia paszcza o pędach zwisających.
Zachwycająca.
Posiada silnie
rozgałęzione i zwisające pędy , do 40 cm.długości. Kwiaty są różnobarwne i długo się
utrzymują. Szczególnie okazale prezentuje się w wiszących skrzynkach i
pojemnikach balkonowych oraz jako roślina okrywowa. Okres kwitnienia
przypada od czerwca do października. Lwia paszcza o pędach zwisających
określana jest również zamiennie, jako – Wyżlin.
Ciekawa alternatywa dla znudzonych pelargonią i surfinią.
Jeżeli jesteśmy przy balkonach i tarasach , to zaprezentuję Wam jednoroczne pnącze, które wspaniale się prezentuje . Idealnie maskuje ściany, szybko przyrasta .
Wykorzystałam je kiedyś , by ukryć się na tarasie przed wścibskim sąsiadem.
Trzymając się tematu pnączy , ciekawostka z rodzaju nasturcji .
kiepskie zdjęcie przepraszam |
Oczywiście jest jednoroczna .Długo kwitnie od lipca do października.Kwiatki ma drobne, intensywnie żółte.
Lubi ciepło i wilgoć , słońce.
Zastosowanie do okrywania ogrodzeń, ścian , murów , altan.
Doskonałą także do skrzynek balkonowych i wiszących pojemników.
Wygląda jak żółty powojnik botaniczny.
Jeżeli się sprawdzi w uprawie , znajdzie wielu miłośników.
Teraz coś maleńkiego na obwódki rabat.
Obficie kwitnąca, krzaczasta roślina
jednoroczna wys. 15-20 cm o kwiatach barwy czerwonej , niebieskiej i pomarańczowej . Zastosowanie: na
rabaty, obwódki, do uprawy w pojemnikach i na kwiat cięty. Nasiona
wysiewać w kwietniu - maju, do palet lub wprost na miejsce stałe. W
temp. 10-15°C wschody następują po 10-14 dniach. Rośliny uprawiać w
rozstawie 15-20 cm. Kwitną od czerwca do września. Uprawiać w żyznej,
przepuszczalnej glebie w stanowisku słonecznym.
Dla nich znalazłam miejsce wzdłuż drogi z polbruku. Doczekaliśmy się nareszcie. Niestety firma budująca nawierzchnie , zostawiła po sobie same zniszczenia. Trzeba to zmienić .Zrobimy chodnik z Nemezji.
Następny w kolejce leży Pantofelnik meksykański żółty.
..ale nie mogę się już doczekać , by pokazać Wam
Rodochintion .
Dawno temu czytałam o nim i nabrałam ogromnej ochoty , by wejść w jego posiadanie.
I choć najbardziej z jednorocznych pnączy kocham tunbergię , to musimy się chyba rozstać w tym roku , gdyż zabraknie miejsca na parapetach na wysianie wszystkiego co się marzy.
W zeszłym roku pokusiłam się na Kobeę .Kiepściutko rosła, późno kwitła.
Zobaczymy tym razem , czy eksperyment się powiedzie.
Postawimy niedługo mały tunel foliowy, więc może utrzymanie stałej temperatury przyspieszy kwitnienie i pocieszymy się nim zanim przymrozki wezmą go w obroty.
Hmmm... cóż to jest tych kilka nasionkowych kwiatków, ale wybaczcie podusia się już domaga tulenia.
I tak odnoszę wrażenie, że trochę wymęczyłam dzisiejszy post o nasionkach.
Obiecałam, zatem musi być.
Kwiaty jednoroczne są wybawieniem .
Mamy ich tyle do wyboru ,że każdego roku rabata może wyglądać inaczej, nigdy się nie znudzi.
A Wy macie swoje jednoroczne faworytki?
:) Tak, ja już od kilku dni czas w większości spędzam w ogrodzie (po trosze zaniedbując porządki domowe;) ale słoneczna pogoda zaprasza, wprost nie można się oprzeć:)) ..a tam wiele grabienia suchych liści, gałązek, igieł...i nieustannie mam w tym pomocnice - kury, które uwielbiają za mną (i za grabiami) się szwędać;) więc jest wesoło, bo i pogadać można z nimi:)) hihihi:)
OdpowiedzUsuńDzisiaj od rana szaro-buro...nawet nie chce się wychodzić z domu, brr...dobrze, że skończyłam wczoraj grabkowanie..
Jejj...tyle pięknych jednorocznych nam tutaj zaserwowałaś, że ja już bym chciała je u siebie mieć!! ..tylko gdzie ja bym dla nich miejsce znalazła...? Hm, co roku kupuję nasionka w nadmiarze, a potem się zastanawiam gdzie je posiać;) Zawsze przecież można do doniczek;)))
Mina - bardzo mnie zainteresowała, i jak tylko znajdę wysieję:)
Aksamitki śliczne! A Nemezja tak intensywnie czerwona, że aż przyciąga tym kolorem:)
Dziękuję za fajny post:)
Zapraszam na małe conieco do mnie:))
Pozdrawiam cieplusieńko!:)
Paluszku , nie marnuj czasu na poszukiwania .
UsuńPakuję Mine do koperty i ślę w Twoją stronę.
Ale w zamian musisz mi obiecać ,że kiedy uprawa się powiedzie wysławisz ją u siebie .
Mnie też na te wspaniałości brakuje miejsca ,ale ciekawość jest silniejsza ,więc jak sama nie mam już gdzie czegoś wsadzić lub wysiać, to obdarowuje swoje babcie sąsiadki nasionami , a one już nimi robią , co trzeba.
Nic dziwnego ,że potem w zamian pod płotem o świcie znajduje sama przeróżne sadzonki -do adopcji.
Tak to u nas bywa.
Pozdrawiam .
Ojojoj dziękuję pięknie!!! W takim razie nie szukam - a miałam zamiar podjechać jutro do ogrodniczego kilka miejscowości dalej;) To już zaczynam obmyślać miejsce dla niej:))) ...i oczywiście, że opiszę - ozdjęciuję;) jak tylko mi się uprawa powiedzie:)
UsuńCieszę się, że wpadłaś do mnie i poznałaś zielonobrzuszkę:)))
Tulaki posyłam cieplutkie:)
Nie narzekaj na wiosenne porządki ;) One dają tyle nadziei! Najbardziej lubię właśnie te pierwsze prace w moim ogródku, uprzątanie pozimowego bałaganu, grabienie liści, usuwanie pędów bylin - dzięki temu w ciągu kilku godzin ogród się odmienia, spod stert zeschniętych resztek roślinnych wydobywam na światło dzienne świeżą zieleń, od razu jest piękniej, widać efekt :) A co do roślin jednorocznych - po dłuższym namyśle postanowiłam w tym roku zrezygnować z nich, chcę się skupić na pracach "ziemnych", a jednak jednoroczne pochłaniają sporo czasu. Wrócę z nimi za rok :) Pozdrawiam Cię ciepło :)
OdpowiedzUsuńWielce żałuję , że nie robiłam zdjęć w trakcie sprzątania.
UsuńMiałybyście niezły ubaw. Słomy całe sterty , a na ironię siarczystych mrozów nie było tego roku.
Soją drogą , jak złożę na kompost tę całą zimową słomianą
pierzynę , to będzie jesienią z tego prawdziwe złoto , ogrodnika oczywiście- czyli kompost.
A odkrycia są rzeczywiście imponujące.
Zakwitł jaśmin nagokwiatowy .Jest jeden kwiatuszek , nabrzmiałych pączków kilkanaście.
Zachęca mnie to do dalszego odkrywania , także nie marudzę , a do roboty się biorę.
pozdrawiam gorąco.