piątek, 22 sierpnia 2014

Zwyczajni - niezwyczajni

Dzięki Ci Panie za tę chwilę , za ciszę , która od prawie 2 miesięcy nie gościła w moim domu ,
 za kubek gorącej białej herbaty okraszonej  płatkami róży ,
za to ,
że słyszę własne myśli ,
 że siedzę i czuję, że jestem i wiem , co piję i robię.
     Wariackie były ostatnie dni .
Poza tym przelatają  tak szybko , jeden za drugim.
Wiecznie w pośpiechu , nagonce.
Łapiemy oddech po upałach , które były uciążliwe dla nas wszystkich.
Leczymy rany .
Na myśli mam oczywiście rośliny.
Myślę , że gdyby nie siatki cieniujące poniosłabym sromotną klęskę.
Ostre i palące promienie słoneczne , wpadające pod siatkę z ukosa , choć odrobinę łaskotały liście .
Dereń Cousa (odmiana chińska), po trosze ucierpiał , ale na szczęście dobroczynne Emy- szybko dodały  mu sił witalnych , listeczki znowu soczyście zielenieją.
O dziwo Detuzia rosea Campanulata chyba również woli bardziej zacienione stanowiska , także na przyszłość polecam sadzić je w półcieniu , lub w towarzystwie większej rośliny , która osłoni te wrażliwą krzewinkę.
W swoim ogrodzie mam odmianę o klasycznie białych kwiatach , może dlatego , że starsza , silniejsza , bynajmniej tak nie cierpiała.
Ale znalazły sie i takie rośliny , które mnie zupełnie miło zaskoczyły.
Np. hortensja szorstkolistna  " Marcophylla ".

W czasie upałów mieszkała w szeregu pod gałązkami Kaliny Aurea .Porosły jej piękne duże liście .
Większe krzaczki zawiązały już wcześniej pąki kwiatowe , także myślę , że cieszyły oczy nowych właścicieli.
Ma rzadko spotykany kolor  i kształt blach kwiatowych  oczywiście pośród hortensji. Soczysty fiolet, a w zasadzie kolor śliwki Węgierki.
Piękna.
Kolejna " pani " , której kibicowałam przez lato , to Orszelina olcholistna "Pink Spire".
Już dawno temu zawiązała pąk kwiatowy i obawiałam się , że może go w takcie upału stracić.
A tu proszę , i widok , a zapach .....cudny...przesłodki.



i oto krzew w całej okazałości.


 Te roślinę


przyznam się szczerze poznałam dopiero w ofercie szkółki.
Zaintrygowała mnie .
Spójrzcie jakie zawiązuje owoce .

Dorodny krzew obwieszony takimi koralikami musi wyglądać cudnie .

Kwitnienie rozpoczyna także Abelia.

Ma wyjątkowe listeczki .
Drobne purpurowo-zielone z woskowym nalotem .W słońcu błyszczą cudownie.


Oczywiście wszystkie roślinki , o których dzisiaj opowiadam są mrozoodporne .
Dość  pieczołowicie dobierałam gatunki, oczywiście pod katem naszej strefy klimatycznej .
Gdyby zostały na zimę w moim Atelier , zapewne poradzą sobie z mrozami , skoro wytrzymały to upalne lato ( którego nie przewidziałam).
Jest jeszcze jedna roślina , która wzbudza spore zainteresowanie .
Itea.

 W całej okazałości , ukazując swe walory w okresie kwitnienia



 i jesienią

Dotychczas moją ulubienicą pośród wybarwiających się w okresie jesiennym była trzmielina oskrzydlona.
Przyznaję , że skłonna jestem zmienić  zdanie.
 Itea lubi gleby żyzne , mogą być delikatnie kwaśne  , toleruje wilgoć , rośnie w słońcu i półcieniu .
Ze względu na pachnące kwiatostany i niewielki pokrój można ją śmiało sadzić w okolicach tarasu , ukochanej ławeczki  , a nawet w donice.
Polecam.
  Kiedy zaczynałam pracować nad dzisiejszą "opowieścią z Zielonego Atelier ", założyłam sobie, że będzie to szybki skrót , aby  zdążyć przed nawracającą nawałnica moich chłopców .
Oczywiście przeciągęło mi się , w mieszkaniu znowu zapanował harmider .
Wrrrrrr.....
Szybciutko  - ostatnie fotografie  wytrwałych , kwitnących  i cieszących .

Dzwonek Karpacki
Ostróżka

Drakiew Kaukazka

Ketmia Syryjska -Błękitny Ptak


powojnik Rooguchi

...tak , tak , wiem , to znowu kolor niebieski.
Trudno , nic na to nie poradzę.
Mam tez inne- kolory

Grochodrzew  Szczeciniasty

powojnik Albina Plena


Świecznica sercolistna.

O tak, dla każdego coś miłego.
Teraz czekam na róże różniste , cudne , licencjonowane , na wrzosy i cebule do nasadzeń jesiennych .
Już pora na nie, pora , by zdążyły się zadomowić i oczy wiosną nacieszyć.
Och , jak ja lubię takie dni z nowinkami , już nie mogę się doczekać.
A przed nam pasjonatami wspaniała impreza .
Targi Zieleń To ŻYCIE ( 28-30 .08).
Tyle wspaniałości  o nich słyszałam , czytałam i korci mnie ogromnie....oj na pokuszenie.
Myślę , że zasłużyłam sobie na kilka dni wolnego , stołecznych przyjemności i wybiorę się sprawdzić , co dobrego tam mają.
Uczeszę się , ubiorę , może nikt nie pozna , że to wiejska  ogrodniczka , miłośniczka.
Zatem ...świecie szeroki ...kochani ...do zobaczenia.
Pozdrawiam gorąco moich gości zaglądaczy .
Dziękuję Wam -za wszystko.
Kate.

5 komentarzy:

  1. Stosujesz emy? Jaka miła niespodzianka :) Ja swoje w ubiegłym roku zmarnowałam :( ale jeszcze nie jest za późno by je zastosować tej jesieni na różne chorujące roślinki. Piękności u Ciebie, zwłaszcza wśród krzewów same rarytasy, tak trudno osiągalne! Hortensja szorstkolistna jest cudna, niestety nie doczekałam się jej kwiatów, może miała zbyt zacienione stanowisko, a zimy nie przeżyła, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ją posadzę :) Wybierasz się na wystawę? Ja planuję być w niedzielę, to może się spotkamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dorotko ,
    moją zachętę, by odwiedzić targi , wzbudził Twój zeszłoroczny post.
    Do dzisiaj pamiętam bicie mojego serca , kiedy czytałam Twoją relację z wystawy.
    Och , wręcz ręce mi drżały , by móc tak jak Ty pomacać, powąchać i popatrzeć na tyle przeróżności.
    Zatem mam nadzieję , że uda mi się osobiście przeżyć w tym roku podobne ekscytacje.
    Proszę tylko zerknij w kalendarz , wydaje mi się ,że ostatni dzień wystawy przypada na sobotę , chyba , że są też nieoficjalne di otwarte, a tego się nie doszukałam.
    http://www.zielentozycie.pl/.
    Odnośnie Hortensji -hmmm....w ,moim ogrodzie jeszcze nie rośnie , ale z obserwacji doniczkowych zauważyłam, że nie przepada specjalnie za wilgocią i w glebie i obficie na liściu w kontakcie ze słońcem.
    Liście mają wyjątkową strukturę , woda zatrzymuje się na ich wierzchniej stronie , i kiedy smagało na nią słońce , wypalało na nich plamy dosłownie w przeciągu dnia.
    W zacienionym stanowisku pod osłoną liści radziła sobie idealnie , bez mojej specjalnej troski.
    A Emy ?.
    To moi wierni przyjaciele - niezawodni .
    Od początku wiosny wspierałam się głównie na EM-OGRÓD I EM-5.
    Rośliny , które ,że mimo całkowicie mrozoodporne dostały w maju przy - 7 stopni po liściach ( grochodrzew , oczary , ketmia , delikatniejsze azalie i różaneczniki itp), i uwierz mi naprzemiennie pryskane i podlewane po miesiącu cieszyły się bujnym przyrostem .Po mrozach nie było ani śladu.Grochodrzewy kwitły jak widać na pozostałym jeszcze w Atelier , oczary przyrosły o jakieś 20 cm - oj dużo mogłabym zachwalać.
    Dla Ciebie polecam szczególnie Bokashi (starter -niepozornie nazwany ) . Z ziemią czyni cuda.Wystarczy zwykłą ziemię z ogrodu wsypać do worka , dodać odpowiednią proporcję Bokashi , wór zawiązać szczelnie na jakieś 2 tygodnie i po tym czasie czary mamy -cudny puch -pełnowartościowa ziemia, mięciuchna , żyzna i pachnąca idealna na rozsady lub do ogrodu warzywnego.
    Podobne cuda także czyni rozsypany bezpośrednio na ziemie gruntową, pod uprawy .Znakomicie użyźnia ciężkie gleby i reaktywuje te uboższe, zmienia gruzełkowatość .Także myślę, że warto spróbować choć na kawałeczku ziemi.(o ile jeszcze tego nie doświadczyłaś )
    ..i tak ..jak zwykle rozpisałam się ...miły poranek przy kawie z Dorotką.
    pozdrawiam gorąco i cieszę się niezmiernie , że o mnie nie zapominasz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bokashi mówisz? Zupełnie nie znam tego preparatu i bardzo chętnie się nim zainteresuję, skoro ma takie właściwości o jakich piszesz. Zależy mi bardzo na podnoszeniu jakości gleby głównie po to, by rośliny były odporniejsze. Nie mam zamiaru walczyć z chorobami za pomocą chemii. Jestem przekonana. że tak jak człowiek, im odporniejszy ma organizm, tym mniej choruje, a osiągnąć to można m.in. przez odpowiednie jedzenie, tak i rośliny, im będą lepiej odżywione, im będą miały dogodniejszy dla siebie "mikroklimat", będą rosły w zdrowym środowisku, to nawet jak się jakiś grzyb czy wirus przytrafi, to dadzą sobie radę. Myślę np., że emy bardzo by się przydały moim różom (niektóre okazały się wrażliwe na czarną plamistość) i starym jabłoniom, które jeszcze usiłują walczyć o życie.
    Cieszę się, że zachęciłam Cię do wystawy :) Cieszę się, że mam ją "pod nosem", bo gdyby mieszkała daleko, to pewnie nie zdobyłabym się na podróż ;) I o mały włos bym ją przegapiła! Dzięki, że zwróciłaś uwagę na dni tygodnia. Dotychczas była organizowana od piątku do niedzieli i nawet do głowy mi nie przyszło by zajrzeć w kalendarz i sprawdzić termin! Jeszcze raz dziękuję :) W takim razie pojadę w sobotę - ostatni dzień wystawy ma też ten atut, że można kupować prezentowane rośliny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Kochana Kate!!:)
    Śliczne roślineczki u Ciebie!! Wspaniale, że dały radę przezwyciężyć niesprzyjającą pogodę! Ale to głównie za sprawą Twojej troski, tak sobie myślę:)
    Dobrze, że przypomniałaś mi o Bokashi! Jeszcze ich nie stosowałam, mimo iż "eemy" w opryskach/podlewaniu tak. Czy można je rozsypać/wymieszać bezpośrednio w ogródku? Moje warzywka mimo ciężkiej ilastej ziemi dały radę, ale co roku mam nadzieję, że emy podnoszą jakość gleby i że jest mimo wszystko lepiej:) ..no ale te bokashi mnie zaintrygowały:)) Myślisz, że by pomogły?:)

    Kochana pewnie że odpoczynek/wolne/urlop się należy!!!:) Po tak intensywnym czasie jaki gościł u Ciebie ostatnio relaks w pełni się należy!!!:)
    Życzę przyjemnego czerpania radosnych ale spokojnych chwil sama ze sobą:)
    Serdeczności cieplutkie!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że znalazłaś czas na odpoczynek. Każdy potrzebuje chwili ciszy i wytchnienia. Ja, jak zwykle, jestem pod wrażeniem Twoich opisów roślin, są Ci tak bliskie, jak własne dzieci. Czasem sobie myślę, czytając Twoje posty, że trudno Ci się z nimi rozstawać :)

    OdpowiedzUsuń

INFORMACJA

Statystyka

Obserwatorzy